Diego Costa w środę zagrał w reprezentacji Hiszpanii przeciwko Kolumbii. "La Furia Roja" zremisowali z rywalem z Ameryki Południowej 2:2. Po spotkaniu napastnik skupił się jednak na tym, jak został potraktowany w londyńskiej Chelsea, a nie grze swojej kadry. - W tym sezonie moje relacje z trenerem były kiepskie - powiedział Diego Costa. Snajper do stycznia był jednym z ulubionych piłkarzy Antonio Conte. Wtedy to jednak zaczął zmagać się z bólem pleców. Sztab medyczny nie stwierdził jednak żadnej kontuzji, a w mediach pojawiły się informacje o tym, że piłkarz negocjuje warunki kontraktu z jednym z chińskich klubów. Włoski menedżer "The Blues" nie potrafił ponownie uwierzyć podopiecznemu, choć ten z dwudziestoma golami na koncie zakończył sezon jako najskuteczniejszy zawodnik mistrzów Anglii.
Z odejściem ze Stamford Bridge Costa mógł się liczyć. Spodziewał się jednak innego pożegnania ze strony klubu, któremu oddał sporo. Tymczasem menedżer zdecydował się tylko wysłać SMS-a. - Conte wysłał mi wiadomość. Przekazał mi, że nie znalazłem się w jego planach na kolejny sezon. Szkoda, ale wszystko jest jasne. Wygląda na to, że to nie były udane rozgrywki - stwierdził z ironią w głosie Diego Costa. Sam zainteresowany przyznał, że chciałby wrócić do Atletico Madryt. Problem w tym, że "Rojiblancos" mają zakaz transferowy i dopiero za kilka miesięcy mogliby oficjalnie potwierdzić do gry napastnika reprezentacji Hiszpanii. Ten nie chce mieć takiej przerwy na rok przed mundialem. Ciężko więc przewidzieć jak potoczą się jego losy.