W 39. minucie boisko musiał opuścić gracz Liverpoolu Jonjo Shelvey, ale Liverpool wcale nie zwolnił. Przeciwnie, dalej odważnie atakował. Na początku drugiej połowy strzelił gola, jednak gra w osłabieniu w końcu musiała odbić im się czkawką.
Manchester ruszył do ataku i ostatecznie wygrał. Najpierw gola strzelił Rafael da Silva, a potem Robin van Persie z rzutu karnego. Drugi gol to wielka kontrowersja. Karny został bowiem podyktowany po wątpliwym faulu na Valencii.