Robert Lewandowski, Jerzy Dudek

i

Autor: Bernat Armangue/AP, Artur Hojny/Super Express

Lewy zawiódł z Realem?

Jerzy Dudek po El Clasico. Mówi o występie Roberta Lewandowskiego, wskazuje jego prześladowcę, ocenia Karima Benzemę [ROZMOWA SE]

2022-10-17 13:36

Robert Lewandowski (34 l.) wiele sobie obiecywał po tym występie. Jednak tym razem przeżył zawód, bo jego Barcelona przegrała 1:3 z Realem Madryt na Santiago Bernabeu w hicie ligi hiszpańskiej. Bohaterem mistrza był Karim Benzema. Były bramkarz polskiej kadry i Realu Jerzy Dudek (49 l.) w rozmowie z „Super Expressem” ocenił El Clasico i zdiagnozował występ „Lewego”.

Robert Lewandowski nie będzie miło wspominał występu na Santiago Bernabeu. Real wypunktował Barcelonę, a polski napastnik nic nie zdziałał. "Lewy" był pilnowany przez obrońców gospodarzy. Polaka z gry wyłączył Eder Militao.

„Super Express”: - Jest pan zaskoczony tym, że Real tak łatwo poradził sobie z Barceloną w El Clasico?

Jerzy Dudek (były bramkarz m.in. Realu Madryt i reprezentacji Polski) : - Real odciął Barcelonie wszelkie atuty. Mam na myśli grę na Lewandowskiego. Ponadto Dembele czy Raphinha także zostali wyłączeni. Poza tym mistrzowie Hiszpanii bardzo dobrze zagęścili środek pola, defensywa świetnie się uzupełniała, a do tego wyśmienicie wyprowadzane kontrataki, które znamy doskonale z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Oczywiście jestem bardzo zadowolony z wygranej Realu, ale zasmucony tym, że Lewy nie strzelił gola. Jestem trochę zawiedziony postawą Barcelony. Myślałem, że po słabszym występie z Interem w Lidze Mistrzów, w meczu z Realem lepiej zareaguje. Szczególnie, że dużo było opinii ze strony piłkarzy, którzy podkreślali, że w El Clasico będą chcieli się zrehabilitować. Jednak nie wyglądało to najlepiej. Pod tym względem można być zawiedzionym postawą Barcy. Real zagrał po mistrzowsku, w takim stylu, jak rozegrał całą poprzednią edycję Ligę Mistrzów, gdy z topowymi zespołami miał plan i wykonał go w 100 procentach.

- Liderem Realu był Karim Benzema, strzelił gola i wygrał rywalizację z Lewandowskim. Jak ocenia pan występ Francuza?

- Przed El Clasico dużo było porównań obu napastników. Pojawiały się różne wyliczenia, kto ile strzelił goli, co ile minuty trafiał itd. Karim miał ostatnio trudny okres, bo długo nie strzelił gola. Zagrał tak, jak na lidera przystało. Od początku ciągnął Real, wziął odpowiedzialność na siebie. Po raz kolejny pokazał, że jest najlepszy w tych trudnych momentach i gra fenomenalnie. Tym razem Benzema przyćmił „Lewego”.

- Rozczarowała Barcelona, zawiódł Lewandowski, który surowo został oceniony przez hiszpańskie media. Jak wytłumaczy pan jego słabszy występ z Realem?

- Po dobrym starcie Barcelony zwracałem uwagę na to, że przyjdą momenty, w których będzie im trudniej. I właśnie to się dzieje w konfrontacji z silniejszymi i bardziej dojrzałymi zespołami. Zmagania w Lidze Mistrzów czy starcia z Realem to są trudne przeprawy. Wydaje mi się, że zespół był źle zmotywowany, że chciał wygrać najmniejszym nakładem sił. Ale tak się nie da. Real ma dużo doświadczonych zawodników i to przeważyło o jego sukcesie. W efekcie Barca nie miała atutów, które były po stronie mistrza. To też dotyczy Roberta, który przez to nie był w stanie nic sobie wykreować i wypracować pozycji, aby dostać podanie od Dembele czy od Raphihni. To był bardzo przeciętny występ tych skrzydłowych. „Lewy” najlepszą okazję miał, gdy nie zdążył zamknąć akcji i dobić piłki. Wykorzystanie tej sytuacji mogło spowodować, że inaczej ułożyłby się ten mecz. Te wszystkie detale, jak lekkie przetrzymanie czy pociągnięcie za koszulkę sprawiały, że o ten ułamek sekundy „Lewy” był spóźniony czy miał na plecach dwóch obrońców, którzy go pilnowali. To był bardzo trudny mecz dla niego. Z poprzednich lat miał dobre wspomnienia z gry na Santiago Bernabeu, ale po tym El Clasico będzie musiał przełknąć gorzką pigułkę.

- Co tak zaważyło na grze Lewego: plan trenera Carlo Ancelottiego na niego, czy może słabe wsparcie ze strony kolegów z Barcelony?

- Już Inter pokazał ostatnio jak można grać przeciwko Barcelonie. Duża intensywność w obronie, szybkie doskakiwanie do zawodnika, a to wszystko dzieje się na granicy faulu. Real to powtórzył. Wydaje mi się, że o triumfie gospodarzy zdecydowało doświadczenie zespołu Ancelottiego. W Lidze Mistrzów jego piłkarze fragmentami mieli ciężko, ale mimo to potrafili z tego wyjść jak prawdziwi mistrzowie. Odpierali akcje rywali i wyprowadzali zabójcze kontry. Real ma graczy, którzy potrafią zrealizować taktykę Ancelottiego. El Clasico to był właśnie mistrzowski popis taktycznej przewagi Królewskich nad Barceloną. Poza tym świetnie spisał się Eder Militao. To on unicestwił Lewego, był jego przekleństwem. W każdej formacji gospodarzy był lider. Real miał bardzo mało słabych punktów, a za to Barca za dużo.

- Wprawdzie Lewandowski nie strzelił gola, ale prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców. To dalej najpoważniejszy kandydat na tytuł króla strzelców ligi hiszpańskiej?

- Indywidualne nagrody są miłe, ale w momencie, gdy idzie to w parze z sukcesami zespołu. Na razie Lewy ma małą satysfakcję, bo jest liderem strzelców. Jednak tak jak cały zespół Barcelony będzie musiał się zmierzyć z krytyką pod swoim adresem. Jest rozliczany za gole, za sytuacje bramkowe, a tego w Madrycie nie było. Hiszpanie uwielbiają wszystko rozpracowywać i zaraz pojawią się opisy jego występu, w której części boiska powinien pokazać się, a go tam nie było, czy mógł powalczyć o lepszą pozycję, czy niepotrzebnie padł na polu karnym itd. Takiej analizy będzie bardzo dużo, bo ta porażka jest bolesna dla kibiców Barcy. Dyskusje o trenerze Xavim i zespole będą trwały do następnego meczu z Villarrealem, w którym Lewy z kolegami będą mieli szansę pokazać się z lepszej strony i w ten sposób uciszyć krytykę.

- Real wskoczył na pozycję lidera. Jakie to ma znaczenie dla dalszej rywalizacji z Barcą o tytuł?

- Na razie nic się nie dzieje, bo sezon jest długi. Jednak prestiż jest duży, który dodaje Realowi pewności siebie. Mistrz zamęcza przeciwników. Powtarzam, że trenerzy przygotowują zespoły na luty-marzec-kwiecień, gdy rywalizacja toczy się o najwyższą stawkę. Wtedy nie można sobie pozwolić już na słabszy okres. Teraz ważne jest zdobywanie punktów, ale nie za wszelką cenę, że szczyt formy dopiero ma nadejść. W tym momencie chodzi oto, żeby zminimalizować straty, a przyspieszyć po nowym roku. Różnice punktowe są małe i nikt jeszcze o tej porze roku nikomu nie będzie wręczał pucharu za zwycięstwo w lidze. Prestiż jest ważny dla zawodników i kibiców. Trzeba punktować i przygotowywać zespół na najtrudniejszy okres na finiszu ligi.

Sonda
Czy FC Barcelona to dobry klub dla Roberta Lewandowskiego?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze