"Super Express": - Jaki był dla pana miniony rok?
Adam Nawałka: - Pracowity. Najpierw Górnik, potem reprezentacja. Lubię, kiedy coś się dzieje, a ja pozostaję w ogniu walki. To był dobry rok. Najważniejsze, że w pracy i w domu wszystko poukładało się jak należy.
Zobacz również: Dariusz Dudka nie jest już zawodnikiem Birmingham
- Chwali pan miniony rok, a jednak w debiucie z kadrą w słabym stylu przegrał pan ze Słowacją...
- Też odczuwam niedosyt. Trudno było oczekiwać, żebym po zaledwie kilku dniach od nominacji miał gotową drużynę. Dopiero poznawałem zawodników, selekcja trwa. To złożony proces i na efekty trzeba poczekać. Do budowy dobrej drużyny potrzeba konsekwencji i przede wszystkim cierpliwości. Dajcie mi czas, a jestem pewien, że z efektów mojej pracy wszyscy będziemy zadowoleni. Celem jest awans do EURO i trzeba zrobić wszystko, by udało się to osiągnąć.
- Żona nie mówiła: "Adaś, po co ci ta kadra?".
- Od początku mojej pracy w piłce towarzyszy mi presja. Nauczyłem się z nią żyć. A żona zawsze mnie wspiera.
- Co pan powie na duet napastników Robert Lewandowski - Arkadiusz Milik?
- Nie jestem przywiązany do schematu gry z jednym napastnikiem. Rozważam też opcję z dwoma atakującymi. Przyglądam się kilku graczom, którzy mogliby stworzyć duet z Lewandowskim. W tym gronie jest też Arek Milik.
- Pana życzenia na 2014 rok?
- Zdrowie i konsekwencja w pracy. Jak to będzie, to wyniki muszą nadejść.