Paulo Sousa i Tomasz Kędziora

i

Autor: Cyfrasport Reprezentacja Polski wygrała z San Marino 5:0

Andrzej Niedzielan ostro po meczu Polska - San Marino. Gra przyprawiała o ból głowy

2021-10-10 1:51

To nie była wygrana 5:0, po której selekcjoner Paulo Sousa może spać spokojnie. Reprezentacja Polski rozbiła San Marino na PGE Narodowym, ale zaprezentowała się co najwyżej przeciętnie. – Momentami ta gra przyprawiała o ból głowy – powiedział nam Andrzej Niedzielan, były napastnik reprezentacji Polski, obecnie komentator Polsatu Sport.

– Jak się podobał panu mecz z San Marino?

– Wynik lepszy niż gra. Planem minimum była wygrana, ale od kadry oczekiwałbym więcej jakości. San Marino to ostatni zespól w rankingu FIFA. Momentami ta gra przyprawiała o ból głowy. Zwycięzców nie powinno się sądzić, więc dajmy tej drużynie szansę się wykazać we wtorkowym meczu z Albanią. Mam nadzieję, że dopiszemy kolejne 3 punkty i zagramy w barażach o MŚ.

– Graliśmy dużo słabiej niż miesiąc temu?

– W tamtym meczu mieliśmy chyba więcej miejsca na rozegranie piłki i z większą energią weszliśmy w mecz. Lepiej się to ułożyło. Spotkanie w Warszawie obnażyło nasze kłopoty. Mamy problemy z wygrywaniem pojedynków, nie mamy wahadłowych czy skrzydłowych, którzy potrafiliby zrobić różnicę lub wygrać taki pojedynek. Nie mówię już o ruszeniu na dwóch rywali. Takich zawodników mają Anglicy, Niemcy, Holendrzy – wyszkolonych skrzydłowych, którzy wygrywają pojedynki. My mamy mnóstwo dośrodkowań, ale odezwały się stare demony z meczu Euro 2020 ze Szwecją. Wrzutek było ze 20, a tylko jedna trafiła na głowę Karola Świderskiego. Selekcjoner Paulo Sousa chce, by nasza drużyna prowadziła grę, ale to musi być wykonywane na lepszym poziomie. Szwankuje gra bez piłki, piłkarze poruszali się zbyt wolno. Tylko raz indywidualnie pokazał się Jakub Moder. Mecz do zapomnienia.

Łukasz Fabiański zdradził, jaka niespodzianka czekała na niego w szatni! Tak pożegnali go koledzy

Andrzej Niedzielan po meczu Polska - San Marino

– Zaczął pan mówić o problemach i zaczął od skrzydłowych. Dlaczego w tym meczu zagrał Przemysław Płacheta, który w tym sezonie w ogóle nie gra w Norwich?

– Też chciałbym to wiedzieć. Jeżeli siedzisz na trybunach w klubie, to nie powinieneś być powołany. A on gra w meczu o stawkę. To pokazuje słabość szkolenia w naszym kraju. Jak już mówiłem – nie szkolimy piłkarzy, którzy potrafią wygrać pojedynki. Nawet Robert Lewandowski nie jest wykwintnym dryblerem. To fantastyczny piłkarz, który umie doskonale skończyć, akcję, ale z „kiwaniem” też miewa kłopoty. Nie można oczekiwać od zawodników, tak jak chce selekcjoner, żeby dominowali przeciwnika. Nie mamy tak wyszkolonych piłkarzy. Być może lepiej byłoby grać z kontry, bo w tym elemencie byliśmy i jesteśmy lepsi.

– Robert Lewandowski nawet trochę na siłę szukał okazji na gola. Widać, że był niepocieszony…

– Jeżeli grasz przeciwko San Marino, czyli drużynie, która straciła 334 bramki w 72 meczach el. MŚ, jej bramkarz jest rezerwowym w 3. lidze włoskiej, a ty jesteś najlepszy na świecie i masz problemy ze strzeleniem gola, to możesz się wkurzyć. To wynika z charakteru, Robert po prostu każdy mecz chce wygrać. To pozytywna cecha, widzieliśmy jego irytację, bo mu nie szło. Poza tym piłkarze San Marino grali przeciwko niemu niezwykle ambitnie.

– Albańczycy wygrali z Węgrami i do Tirany trzeba jechać po wygraną.

– Wygrana jest najważniejsza. Chciałbym zobaczyć ładną grę, ale w tym przypadku trzy punkty będą kluczowe. Albańczycy już pokazali na Stadionie Narodowym, że są bardzo mocną reprezentacją – z lepiej wyszkolonymi piłkarzami. Ich indywidualne umiejętności stoją na wyższym poziomie. Może pomoże geniusz Lewandowskiego, wejście Buksy – który „ma gola”, bo znowu wszedł z ławki i strzelił – do siatki trafił też Krzysztof Piątek. Mamy kim straszyć. Z San Marino zagraliśmy drugi mecz bez straconej bramki. Podtrzymajmy to i strzelmy coś, bowiem mamy piłkarzy, którzy potrafią to zrobić.

Łukasz Fabiański pożegnał się z reprezentacją Polski! Gorzko płakał, wzruszający gest

– Łukasz Fabiański pożegnał się z reprezentacją Polski. Jak Pan go ocenia, wspomina?

– To po prostu fajny chłopak, któremu dobrze z oczu patrzy. Mówią tak wszyscy, którzy go znają. Trochę kończy z kadrą za szybko, to szkoda. Wydaję mi się, że ta decyzja została podjęta po słowach selekcjonera Sousy, który wyraźnie postawił na Wojciecha Szczęsnego. Na wycieczki Łukaszowi się już nie chce przyjeżdżać. Uzbierał chyba 27 czystych kont, najwięcej spośród wszystkich bramkarzy. Sam mówi, że chce grać do „czterdziestki”, skoncentrować się na pracy w klubie. Faktycznie może do tej „czterdziestki” dociągnąć, czego mu życzę, bo jest fajnym gościem, a przede wszystkim dobrym bramkarzem.

Kibice drżeli o zdrowie Roberta Lewandowskiego. Brutalne ataki, Jan Tomaszewski miał rację

Sonda
Czy reprezentacja Polski awansuje na mundial w Katarze?
Najnowsze