Arkadiusz Milik, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Arkadiusz Milik

Arkadiusz Milik wściekły na memy: Autora chciałbym udusić

2019-03-21 13:10

Piłkarze występujący na najwyższym poziomie muszą być odporni nie tylko na ostrą walkę z rywalami, ale także na krytykę, która spada na nich po gorszych występach. Tej najwięcej jest po dużych imprezach. Przekonał się o tym Arkadiusz Milik. Napastnik reprezentacji Polski jest jednym z najbardziej hejtowanych zawodników w kadrze. Przyznał, że nie zawsze ostre komentarze odbijają się od niego, jak od ściany.

Wiele wskazuje na to, że napastnik Napoli wybiegnie w podstawowej jedenastce na mecz eliminacji Euro 2020 z Austrią. Będzie to dla niego kolejna szansa, żeby udowodnić swoją strzelecką skuteczność i potwierdzić, że bramki potrafi zdobywać nie tylko w barwach Napoli. Z tym w przeszłości były spore problemy. Milika prześladuje swojego rodzaju pech podczas meczów Polaków.

25-latek potrafi marnować nawet stuprocentowe sytuacje, co stało się jego niechlubnym znakiem rozpoznawczym. Wszystko zaczęło się podczas mistrzostw Europy 2016, gdzie świetne okazje marnował na potęgę. Wówczas spadło na niego mnóstwo krytyki. Hejt pojawiał się przy każdej możliwej okazji. - Wtedy miałem też pierwszy kontakt z komentarzami na taką skalę – gigantyczną zbiorową krytyką. Potem to się za mną ciągnęło. Polacy są pamiętliwi. Przy każdej zmarnowanej sytuacji podbramkowej pojawiają się jakieś negatywne głosy - powiedział Milik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Nie brakowało również memów z udziałem napastnika reprezentacji Polski. Napastnik przyznał, że nie ze wszystkich potrafi się śmiać zaraz po spotkaniu. - Bezpośrednio po nieudanym meczu, gdy jestem wkurzony, takie obrazki na pewno mnie nie bawią. Gdybym trafił w internecie na takiego mema, jego autora najchętniej bym udusił. Po czasie niektóre bardzo śmieszą - dodał Milik.

Były piłkarz Górnika Zabrze powiedział również, że krytyka czasami potrafi go zmotywować, ale i przeszkodzić zarazem. - W pewien sposób mnie to mobilizuje i pcha do rozwoju. Ale są też momenty, gdy zwyczajnie mi to przeszkadza - wyjaśnił Milik. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby napastnik udowodnił w czwartek, że potrafi strzelać także dla reprezentacji.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze