Odkąd latem zeszłego roku Bartosz Kapustka zamienił Cracovię na Leicester City, kolejne miesiące były dla niego pasmem niepowodzeń. W Anglii nie zdołał się przebić do pierwszej drużyny i występował tylko w młodzieżowym zespole, a w ostatnim okienku transferowym bez większego żalu wypożyczono go do Freiburga. Wydawało się, że to dla niego wielka szansa, jednak nawet tam nie szło mu tak, jakby sam tego oczekiwał.
Trener wprost przyznawał, że Kapustka musi popracować nad swoim przygotowaniem fizycznym i grą w obronie, ale różne kontuzje w zespole, a przy tym zapewne też praca Polaka na treningach zaprocentowały w postaci szansy, jaką otrzymał młody pomocnik. W miniony weekend trafił bowiem do wyjściowego składu swojej drużyny na mecz Bundesligi z Schalke 04.
I pokazał się z naprawdę dobrej strony. Grał przebojowo i dynamicznie, niczym w barwach reprezentacji na Euro 2016. Wreszcie przypominał siebie z najlepszych momentów jeszcze w Cracovii. Był bliski asysty, a mógł też strzelić gola, ale jego piękne uderzenie zatrzymało się na poprzeczce. Zdaniem niemieckich mediów wykorzystał szansę, którą dostał od trenera, a kilka z nich przyznało mu najwyższe noty w tym spotkaniu. Według "Bilda" zasłużył na ocenę "2" (gdzie najwyższa to "1", a najniższa - "6"). Zdaniem dziennikarzy tak dobrze zagrał tylko Ralph Fahrmann, bramkarz Schalke 04, ale to Polak został piłkarzem meczu. Z kolei magazyn "Kicker" ocenił go na "2,5" - tak samo jak Mike'a Frantza oraz wybranego MVP spotkania wspomnianego już Fahrmanna.
Mecz nie zakończył się jednak po myśli Kapustki i jego drużyny. Schalke wygrało bowiem 1:0.
Kapustka #BundesTAK pic.twitter.com/QTlAyMghc6
— Dawid.referent (@dawid_referent) 4 listopada 2017
Przeczytaj więcej o kontuzji Roberta Lewandowskiego: Lewy wciąż odczuwa dyskomfort