Eliminacje mistrzostw Europy 2020 dobiegają końca. Polacy mają jeszcze dwa mecze do rozegrania, ale o awans martwić się już nie muszą, gdyż są pewni wyjazdu na przyszłoroczny turniej. Gra toczy się jednak o rozstawienie w losowaniu grup Euro 2020, a jak wiadomo, lepsze losowanie może ułatwić drogę do fazy pucharowej rozgrywek.
Dlatego też biało-czerwoni nie mogą potraktować rywalizacji z Izraelem i Słowenią, jako spotkań towarzyskich. Jednak przygotowania do sobotniego meczu zostały nieco zaburzone przez doniesienia z Bliskiego Wschodu. We wtorek pojawiły się informacje o ostrzałach rakietowych ze Strefy Gazy. Te potworne wydarzenia sprawiły, że zaczęto zastanawiać się, czy mecz Izrael - Polska w ogóle się odbędzie.
PZPN szybko wydał jednak komunikat, że wszystko potoczy się zgodnie z planem. I tak też się stało. Polacy w piątek dotarli do Jerozolimy, gdzie zmierzą się z Izraelem. Nerwowej atmosfery jednak nie brakuje. Na kilka godzin przed meczem na łamach "The Jerusalem Post" pojawiły się informacje o groźbach islamskich dżihadystów. Ci zagrozili, że w trakcie trwania spotkania wystrzelą kolejne rakiety. Ich celem miało być przerwanie meczu.
Artykuł bardzo szybko zniknął jednak z portalu i wiele wskazuje, że był to "fake news". Do całej sytuacji odniósł się rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski. - Nie mamy żadnych oficjalnych informacji, które byłyby związane z doniesieniami w mediach izraelskich dotyczących zagrożeń. Jesteśmy w stałym kontakcie z izraelską federacją piłkarską i UEFA. Co więcej ten artykuł został już skasowany - powiedział rzecznik. Mecz Izrael - Polska zaplanowano na godzinę 20:45.