To spotkanie o być albo nie być Polski w barażach o awans na mistrzostwa świata. Jeżeli podopieczni selekcjonera Paulo Sousy nie chcą wypisać się z marzeń o zameldowaniu się w Katarze, pod żadnym pozorem nie mogą przegrać w Tiranie. Stąd też sam Portugalczyk musi być odporny na otaczającą go krytykę i postarać się poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Nawet, tak jak teraz, dostaje mu się od byłych kadrowiczów. Sousę na celownik postanowił wziąć były zawodnik reprezentacji, Dariusz Dziekanowski.
Zobacz też: Tomaszewskiemu puściły nerwy! Musiał zadać Paulo Sousie to pytanie! Chodzi o Lewandowskiego, nie może tego pojąć
– Zacznijmy od tego, że za kadencji Portugalczyka spadła ranga występów w drużynie narodowej. Nie znając faktów i nie wiedząc, że w sobotę na PGE Narodowych stawką meczu z San Marino były trzy punkty w eliminacjach mistrzostw świata, można było pomyśleć, że odbywa się tu jakiś sparing. Nie wiem, czy na trybunach albo przed telewizorem był jakiś kibic, którego nie zaskoczyła wyjściowa jedenastka - skwitował Dziekanowski na łamach "Przeglądu Sportowego".
Hotel Mak Albania - tu zamieszkali Polacy przed meczem z Albanią - ZDJĘCIA
I nie ma co ukrywać - podstawowa "jedenastka" "Biało-czerwonych" na starcie z niżej notowanym rywalem faktycznie wyglądała zaskakująco. W starciu z San Marino Paulo Sousa zdecydował się posłać na murawę tych, którzy zazwyczaj grają nieco mniej, aby przyjrzeć się ich umiejętnościom i spróbować ocenić pod kątem przydatności w przyszłości. Na boisku się obronili - Polska bez najmniejszego problemu wygrała 5:0.