"Super Express': - 28 sierpnia minęły cztery lata, odkąd jesteście razem. To były cztery.
Celia Jaunat: - Cztery cudowne lata, choć pełne zmian. Przeprowadzaliśmy się dwa razy, najpierw z Bordeaux do Reims, a potem z Reims do Sewilli. Ale tak, jak już kiedyś wam powiedziałam, za Grzegorzem pojechałabym nawet na Grenlandię.
Celia Jaunat o związku z Grzegorzem Krychowiakiem
- Na szczęście taki wyjazd ci nie grozi, bo nie ma tam silnej ligi.
- Tak, choć Grenlandia była w pewnym sensie przenośnią. Chodzi mi o to, że kobieta piłkarza nie zawsze musi i może mieszkać w wymarzonym miejscu. Wiadomo, jak to jest w futbolu. Czasem dobra praca znajduje się w mieście czy kraju, o którym niekoniecznie marzyłaś. Ale to też trzeba przyjąć.
- A jak twoi rodzice patrzą na wasz związek?
- Na początku byli mocno zaskoczeni. "Co?! Zamierzasz przyprowadzić do domu piłkarza?" - dziwili się. Ale Grzegorz błyskawicznie ich oczarował. Zobaczyli, że mają do czynienia z fantastycznym chłopakiem. Kulturalny, nie tylko gra, ale i studiuje. Teraz mają superrelacje. Moja mama uwielbia Grześka, zawsze gdy jesteśmy u mnie, to przygotowuje mu jego ulubiony foie gras (pasztet z wątróbek kaczych) albo naleśniki. W moim rodzinnym domu Grzegorz jest traktowany jak mały książę. Rodzina chce mu nieba przychylić.
- A długo musiałaś walczyć z francuskimi stereotypami odnośnie do Polaków?
- Grzegorz nie pije alkoholu, ale na początku moi francuscy znajomi nie chcieli w to uwierzyć. Oni też posługiwali się stereotypami. "Jak to nie pije? Przecież wszyscy Polacy piją" - to słyszałam wiele razy. Ale z tą abstynencją to prawda. Gdybyście przyszli do nas na imprezę, to. nie mielibyście szans napić się czegoś mocniejszego, bo w naszym domu w Sewilli jest tylko woda.
- Mówiliśmy o francuskich stereotypach odnośnie Polski. Myśleliśmy, że to już przeszłość.
- Nie do końca. Niektórzy moi rodacy wciąż myślą, że tu jest ciągle zimno, a ludzie chodzą tylko w futrach. Francuzi nie mogą na przykład uwierzyć, że w Polsce są plaże.
- Plaże?!
- Tak. Gdy mówię, że Grzegorz pochodzi znad morza, to się nie mogą nadziwić. No, ale Francja zawsze miała się za pępek świata.
- Niedawno wzięłaś udział w sesji dla magazynu CKM. Kto się dłużej wahał: ty czy Grzegorz?
- Raz ja, raz Grzegorz. Ale ostatecznie ustaliliśmy pewne granice, co może być pokazane na zdjęciach, a co nie. Z efektów jestem zadowolona, choć nie spodziewałam się, że to będzie aż tak wyczerpujące. Sesja trwała praktycznie cały dzień.