Wszystko za sprawą stowarzyszenia "To My Polacy", które w piątek odpowiadało za zorganizowany doping w trakcie meczu z Litwą. O współpracy PZPN ze stowarzyszeniem kilka tygodni temu poinformował prezes związku, Cezary Kulesza.
"Drodzy Kibice! Wiadomość, która z pewnością ucieszy wielu z Was. Wprowadzamy doping zorganizowany na domowych meczach reprezentacji Polski! Już na początku roku zleciłem odpowiednim departamentom w PZPN podjęcie działań w tej sprawie. Dzisiaj zaprosiliśmy do biura federacji przedstawicieli Stowarzyszenia Kibiców Reprezentacji Polski. Zaproponowaliśmy rozwiązania, które w pilotażowej formule wcielimy w życie już podczas najbliższych spotkań z Litwą oraz Maltą" - napisał Kulesza na platformie "X".
Wielka zmiana na meczach reprezentacji Polski! W spotkaniu z Litwą pojawił się zorganizowany doping
Więcej szczegółów w tej kwestii przed potyczką z Litwą przekazał Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.
- Jako federacja wsłuchujemy się w głos kibiców, dziennikarzy, samych piłkarzy. Niemal wszyscy zwracali uwagę na atmosferę na trybunach w trakcie meczów reprezentacji rozgrywanych w Polsce. Chcemy tę sytuację zmienić i już w najbliższych dwóch meczach pilotażowo wydzielimy jeden sektor - konkretnie D15 - na pewne aktywności kibicowskie. Zaznaczyć należy, że na ten sektor każdy mógł zakupić bilet na takich samych zasadach. Jedynie informowaliśmy, że w tym konkretnym miejscu można spodziewać się elementów dopingu zorganizowanego. Osoby ze stowarzyszenia "To My Polacy" same musiały zakupić bilety i nie mieli żadnych przywilejów w tym aspekcie - wyjaśnił Wachowski.
Kibice, którzy zasiedli na sektorze D15, wyposażeni byli w trąbki, bębny, megafony oraz rzecz jasna typowe atrybuty dla fanów, czyli chociażby szaliki w biało-czerwone barwy.