Dzieciak z Polski zachwycił świat

2010-12-15 3:00

Lepszego debiutu w angielskiej Premier League Wojciech Szczęsny (20 l.) nie mógł sobie wymarzyć. Polski bramkarz Arsenalu Londyn nie wystraszył się gwiazd Manchesteru United (0:1) i choć puścił gola na Old Trafford, to za występ zebrał wiele komplementów. Angielskie media wystawiły mu najwyższą notę w drużynie "Kanonierów" i zaczęły porównywać go do słynnego duńskiego bramkarza Manchesteru - Petera Schmeichela.

To był dopiero trzeci mecz Szczęsnego w tym sezonie. Wcześniej menedżer Arsenalu Arsene Wenger stawiał na niego tylko w Pucharze Ligi Angielskiej. Teraz zaryzykował i nie zawiódł się na Polaku.

- Wojtek pokazał się z bardzo dobrej strony - Francuz chwali Szczęsnego. - Na początku było widać w jego poczynaniach zdenerwowanie, szczególnie podczas wyprowadzania piłki nogą. Nie ma dla mnie znaczenia jego wiek, bo każdy wielki bramkarz zaczynał jako nastolatek. Przecież Edwin van der Sar mając 18 lat grał w równie ważnych spotkaniach.

Szczęsny meczem z Manchesterem United zapisał się w historii angielskiego futbolu. Został najmłodszym bramkarzem, który zagrał w tym sezonie w Premier League, a także najmłodszym w w historii Arsenalu. W dniu spotkania liczył 20 lat i 239 dni.

- Jestem rezerwowym i muszę wykorzystywać każdy moment na pokazanie się menedżerowi - mówi Szczęsny. - A mecz z Manchesterem to była dla mnie ogromna szansa. Jak wypadłem? Jak na debiutanta poszło mi całkiem nieźle. Jednak nie wystarczyło to na zdobycie punktów. Graliśmy bardzo dobrze, ale nie mieliśmy tyle szczęścia co Manchester. Jesteśmy zawiedzeni porażką, jednak nie możemy się zamartwiać. Jeśli otrząśniemy się i wygramy w sobotę ze Stoke City, to wracamy do wyścigu o tytuł mistrza Anglii.

Największe brawa polski bramkarz zebrał za obronę w drugiej połowie strzałów Andersona i Wayne'a Rooneya. Ponadto napastnik reprezentacji Anglii nie potrafił pokonać Szczęsnego z rzutu karnego. Uderzył zbyt mocno i piłka poszybowała nad bramką.

- Wojtek zdał egzamin dojrzałości - przekonuje Andrzej Dawidziuk, były trener bramkarzy reprezentacji Polski. - Pokazał, że menedżer Wenger może być spokojny o obsadę bramki Arsenalu. Szczęsny udowodnił, że jest gotowy, aby bronić w wielkim klubie, trzeba na niego stawiać. Nie ponosi winy za stratę gola. Przy bramce Park Ji-Sunga w 40. minucie pomylili się środkowi obrońcy. Z kolei interwencja przy strzale Andersona to klasa światowa. Wojtek zachował się znakomicie, skrócił kąt i wykazał się świetnym wyczuciem dystansu. Czas pracuje na jego korzyść - podsumowuje szkoleniowiec polskich bramkarzy.

Najnowsze