- Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie i to samo jest potem w meczu - mówił w strefie mieszanej najmłodszy członek kadry.
- Do następnego meczu musimy podejść bardziej zdecydowanie, z takim jajem, bo w meczu ze Słowacją zabrakło nam jaj. Musimy pokazać, że je mamy i zgarnąć trzy punkty. Wówczas wróci do nas wiara w awans - wypalił Bielik, powodując wielką awanturę.
"Piłkarze są od grania, a nie od dyskutowania, a jak chcą dyskutować, to najpierw niech coś zagrają (Łobanowski)" - tak na Twitterze napisał Zbigniew Boniek, mając oczywiście na myśli Bielika. Takich opinii było wiele, choć znaleźli się też obrońcy piłkarza. "Ja tam uważam, że sportowcy powinni umieć publicznie nazywać sprawy po imieniu #bielik" - taki wpis zamieściła w internecie narciarka Justyna Kowalczyk. W kadrze w sobotę było bardzo gorąco, piłkarz miał rozmowę wychowawczą z trenerem Dorną, a wieczorem na stronie PZPN pojawiło się jego oświadczenie. "Przepraszam za słowa, które wypowiedziałem pod wpływem meczowych emocji. Szanuję trenera, cały sztab szkoleniowy, a moja ocena była krzywdząca i niefortunna. Popełniłem błąd, za który jeszcze raz przepraszam. Sprawa została już wyjaśniona wewnątrz drużyny i jest zamknięta. Od teraz skupiamy się wyłącznie na najlepszym przygotowaniu do meczu ze Szwecją" - napisał były zawodnik Lecha i Legii.
Po porażce na ze Słowakami sytuacja Polaków jest bardzo trudna, a zwycięstwo ze Szwecją niezbędne, aby podtrzymać nadzieje na awans. Do zespołu wraca Dawid Kownacki (w pierwszym meczu nie mógł zagrać ze względu na kartki z eliminacji), ale zagrożony jest występ Bartosza Kapustki, który zmaga się z kontuzją stawu skokowego.