Doświadczony defensor przejął opaskę pod nieobecność Roberta Lewandowskiego. Lider naszej kadry dostał wolne od selekcjonera Jerzego Brzęczka. - Może zabrzmi to trochę nieskromnie, ale wydaje mi się, że mam największe doświadczenie jeśli chodzi o całą reprezentację - zauważył Kamil Glik. - Miałem przyjemność być kapitanem przez kilka lat w Serie A i lidze francuskiej. Wiem o co w tym chodzi. Również w meczach reprezentacji miałem ten przywilej, obowiązek i przyjemność - zaznaczył.
TAK się bawi Robert Lewandowski. Kapitan kadry dostał wolne od Brzęczka [ZDJĘCIA]
Wprawdzie Glik ostatni mecz zagrał przed kilkoma miesiącami, to nie obawia się o swoją dyspozycję. - Liga francuska zakończyła rozgrywki pod koniec marca - przypomniał. - Przez kolejny miesiąc byliśmy w treningu domowym. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy liga będzie grała. Między początkiem maja a połową czerwca dostaliśmy wolne. 20 czerwca zaczęliśmy przygotowania z Monaco. Można powiedzieć, że ponad dwa miesiące jestem w pełnym treningu i mam za sobą dużo jednostek treningowych. Jednak meczu nic nie zastąpi - stwierdził i dodał: - Wszystkie reprezentacje są w podobnej sytuacji. To nowa rzeczywistość dla nas i dla trenera, który musi „przemeblować” plan przygotowań. Musi wiedzieć na jakim etapie przygotowań są zawodnicy, jak mocno trenowali. Trenerzy kadry byli w kontakcie z moim sztabem z Włoch. Mają wszystkie dane i parametry na temat tego co robiliśmy i jak się czuję - podkreślił.
Grzegorz Krychowiak WYSYŁA WIADOMOŚCI do swoich klientów! Zdradza im TAJEMNICE | Futbologia
Przez ostatnie cztery lata Glik występował w AS Monaco. W nowym sezonie jego nowym klubem będzie Benevento Calcio. - Decyzja była podjęta już wcześniej - zapewnia - Od początku roku kalendarzowego w mojej głowie były pomysły, żeby wrócić do Włoch, do Serie A. Dlaczego Benevento? Byli pierwsi, którzy się mną zainteresowali. Rozmawiałem wielokrotnie z trenerem Inzaghim, dyrektorem i prezydentem. Było widać, że bardzo mnie chcą. A to dla mnie bardzo ważne. Chciałem iść do drużyny, w której będę ważną osobą, a nie numerem 15 czy 20. We wszystkich klubach, w których grałem, pełniłem ważną funkcję. Chciałem się czuć potrzebny danemu klubowi. Po rozmowach z trenerem, dyrektorem i prezydentem dało się odczuć, że tak będzie. Jestem szczerze bardzo zadowolony z tej decyzji - stwierdził.
SZCZERE wyznanie Łukasza Fabiańskiego. Mówi o TRUDACH PSYCHICZNYCH