Se.pl: - W poprzednich sezonach Lechia była typowym zespołem środka tabeli. Teraz zdecydowanie pokonuje Legię. To przypadek, czy zapowiedź przyszłych sukcesów?
Hubert Wołąkiewicz: - Udowodniliśmy że Lechia jest silną drużyną i jeszcze niejednemu napsuje krwi. Ciesze się, że strzeliłem bramkę. Może dzięki temu z większym luzem pojadę na reprezentację. Mam nadzieję, że nie będzie to epizod, a dłuższy pobyt w tej drużynie. Chciałbym dużo w niej osiągnąć.
- Spodziewałeś się, że pokonacie Legię aż 3:0?
- Przyjechaliśmy tutaj po 3 punkty, takie były założenia. Mamy nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej.
- Ale na początku wyglądaliście na przestraszonych...
- Przyjechaliśmy na Łazienkowską i na początku trochę nas zjadła trema. Potem zaczęliśmy się rozkręcać i w drugiej połowie pokazaliśmy na co nas stać.
Przeczytaj koniecznie: Skorża stracił twarz
- Co przesądziło o tym, że piłkarze Legii byli kompletnie bezradni w ofensywie?
- Mamy mocny środek pola i przez to Legia nie radziła sobie w atakach. Chwała nam za to, że nie straciliśmy bramki, a po to były transfery napastników, żebyśmy zaczęli strzelać.
- Co dalej? Niektórzy zaczną typować was do tytułu mistrzowskiego...
- Spokojnie, poczekajmy do końca sezonu. Jeśli tak dalej będziemy grali to, plan założony przed sezonem, czyli pierwsza szóstka, „lekko” zostanie osiągnięta.
- Teraz przed wami kolejne ważne wyzwanie – Derby Wybrzeża. Znów będą trzy punkty?
- Za dwa tygodnie gramy z Arką i cel na ten mecz nie może być inny, jak tylko zwycięstwo. Triumf z Legią zobowiązuje.
Hubert Wołąkiewicz dla SE.pl: Lechia jest bardzo silna. WYWIAD!
Ostatnie dni są szalone dla Huberta Wołąkiewicza (25 l.). Najpierw dowiedział się, że został powołany do reprezentacji Polski, a potem poprowadził Lechię Gdańsk do sensacyjnego zwycięstwa nad Legią Warszawa 3:0. A na dodatek strzelił pięknego gola!