Przed wrześniowym zgrupowaniem sytuacja reprezentacji Polski w eliminacjach do Euro 2024 była naprawdę trudna i mecze z Wyspami Owczymi i Albanią urosły do miana arcyważnych. Od początku więcej mówiło się o trudach wyjazdu do Tirany, a starcie z Farerami było nieco pomijane. Nie brakowało głosów, że drużynę półamatorów po prostu musimy wysoko ograć. Sęk w tym, że na boisku nie było widać dominacji Polaków. Jakiekolwiek okazje przychodziły z ogromnym trudem, a zbawieniem okazał się dość przypadkowy rzut karny wykorzystany przez Roberta Lewandowskiego w 73. minucie. Później kapitan popisał się jeszcze ładnym trafieniem, ale po zwycięstwie 2:0 trudno o radosne nastroje.
Tomaszewski grzmi! Zasypał Santosa pytaniami
- Czego nie było w tym spotkaniu? Santos powiedział to po meczu: „Za szybko chcieliśmy grać bokami, za szybko to wszystko było”. Panie trenerze, czy pan wie, co znaczą strzały z daleka? My nie oddaliśmy ani jednego strzału z 18-20 metrów. Panie trenerze, czy pan zdaje sobie sprawę, że oprócz tego, że się mówi: „No… Grajcie trochę wolniej”, jest coś takiego, co się nazywa drybling? To polega na tym, że jeden zawodnik mija drugiego i ten drugi fauluje. Oczywiście graliśmy jak panienki – oddaję piłkę, nic, żeby mnie, broń Boże, nic się nie stało - podsumował Jan Tomaszewski w specjalnym łączeniu na żywo z "Super Expressem".
- W związku z powyższym oni zagęścili „16”, myśmy prawą i lewą stroną jechali, bo tam było jeden na jeden, dwóch na jednego. Wrzucaliśmy te piłki i oni sobie je wybijali. Myśmy walili głową w mur – mówię to dosłownie i realnie. Bo dwie główki Zielińskiego i Milika bramkarz musiał interweniować. A ja przypomnę, że oni mieli dwie sytuacje, gdyby ten zawodnik… Przepraszam, ci nie zawodnicy, ci urzędnicy z Wysp Owczych gdyby troszeczkę umieli grać w piłkę, to były dwie sytuacje przy stanie 0:0, które mogły zakończyć się bramką - kontynuował legendarny bramkarz w rozmowie z Przemkiem Ofiarą. Cały program po meczu Polska - Wyspy Owcze z Janem Tomaszewskim obejrzysz poniżej: