Łukasz Piszczek w czerwcu skończy 33 lata. Choć jest już dość wiekowym zawodnikiem, to nie przeszkodziło to Borussii Dortmund w przedłużeniu kontraktu ze swoim obrońcą do 2020 roku. Polak wielokrotnie powtarzał, że właśnie w BVB chciałby zakończyć profesjonalną karierę, ale jednocześnie przyznał, że marzy mu się powrót do Polski i gra dla... ukochanego LKS Goczałkowice, swojego pierwszego klubu, w który od lat inwestuje.
Wygląda na to, że defensor kadry Adama Nawałki zrobi dokładnie tak, jak zaplanował. A zdradził to w ostatnim wywiadzie dla niemieckiego magazynu "Kicker". Zapytany o to dlaczego przedłużył kontrakt z Borussią tylko do 2020 roku przyznał, że do tego czasu stać go na grę na najwyższym poziomie. A później dodał, co planuje w przyszłości - Zakończę moją karierę w BVB. 2020 rok to dobra data ku temu - powiedział Piszczek.
To nie będzie jednak jego definitywny rozbrat z piłką nożną - Potem wrócę do Polski i dla frajdy pogram jeszcze dla moich Goczałkowic. Z zawodowym futbolem nie będzie to już jednak miało wiele wspólnego - dodał. Odniósł się też do doniesień o ewentualnym zakończeniu reprezentacyjnej kariery po mistrzostwach świata w Rosji - Nie myślę o tym jeszcze. Zobaczymy, co wydarzy się w najbliższych miesiącach - stwierdził.
W podobnym tonie wypowiadał się ostatnio na konferencji prasowej. Zapytany przez jednego z dziennikarzy o rezygnację z kadry powiedział, że teraz skupia się na przygotowaniu do MŚ 2018, a co będzie po nich, to się dopiero okaże. Niemniej 2020 roku, kiedy Piszczek zakończy karierę, to dość bliski termin. Dlatego też zarówno w reprezentacji Polski, jak i w Borussii Dortmund, muszą już myśleć o zastąpieniu swojego lidera.
ZOBACZ: Polska - Korea: Robert Lewandowski wraca do "Kotła Czarownic"