Wtorkowy wieczór był bardzo wstydliwy dla PGE Narodowego. Kibice liczyli na wspaniałe widowisko i szybką grę po ziemi. Niestety, bardzo szybko okazało się, że to drugie będzie w zasadzie niemożliwe. Zarówno biało-czerwoni, jak i Słoweńcy często zmuszeni byli posyłać długie piłki górą przez fatalnie przygotowaną murawę. Już w poprzednich eliminacyjnych rywalizacjach był spory problem z podłożem, ale tym razem organizatorzy kompletnie pokpili sprawę. Od pierwszych minut piłkarze jeździli po trawie, jak po lodowisku, a kolejne próby dryblowania kończyły się komicznymi wręcz upadkami. Suchej nitki na podłożu nie zostawili piłkarze, którzy w pomeczowych rozmowach z dziennikarzami wyjątkowo otwarcie krytykowali przygotowanie pola gry.
Smutnych słów na ten temat nasłuchał się nawet premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu odwiedził biało-czerwonych w szatni, a piłkarze apelowali, by rządzący zajęli się tą sprawą. Nic więc dziwnego, że trawa bardzo szybko zniknęła z PGE Narodowego. Już niedługo po zakończeniu zwycięskiego spotkania ze Słowenią na płycie pojawił się ciężki sprzęt, zbierający trawę.
Wszystko uwiecznił na wideo Sebastian Mila. Na materiale, który opublikował były reprezentant Polski na Twitterze, widzimy jak ciężki sprzęt szybko pracuje, by pozbyć się murawy. Mamy nadzieję, że nigdy więcej nie wróci ona na warszawski obiekt.