"Super Express": - Trudno było zatrzymać gwiazdy Chelsea?
Łukasz Szukała: - Rywale mają fantastycznych piłkarzy, ale zasłużenie wygraliśmy. Udowodniliśmy, że nasze wcześniejsze dokonania w Lidze Europy nie były przypadkowe, mamy naprawdę mocną drużynę, z którą trzeba się liczyć nie tylko w Rumunii.
- W Rumunii pewnym krokiem zmierzacie po mistrzostwo. Kiedy koronacja?
-Jak najszybciej! Przed sezonem prezes Gigi Becali powiedział wprost, że wywalczenie tytułu jest priorytetem. W klubie czekają na to bardzo długo, od 2006 roku. Prezes marzy o Lidze Mistrzów.
- W klubie masz silną pozycję, ale wciąż brakuje dla ciebie miejsca w reprezentacji Polski. Jesteś zawiedziony brakiem powołania na mecze z Ukrainą i San Marino?
- A kiedy ogłoszono listę piłkarzy z zagranicznych klubów?
- Kilka godzin przed meczem z Chelsea.
- Szkoda. Gdyby podano ją po spotkaniu, to może i dla mnie znalazłoby się miejsce.
- Czujesz się niedoceniany przez sztab kadry?
- Wiem, że selekcjoner mnie obserwuje, bo jego człowiek był w Bukareszcie na meczu z Dinamo. Co ja mogę zrobić? Sam sobie powołania nie wyślę. Chcę grać w reprezentacji, to moje marzenie. Kiedyś sobie powiedziałem, że wrócę jeszcze do w kadry. Mówię wrócę, bo wcześniej grałem w młodzieżówce. Widocznie muszę jeszcze poczekać.
- Śledzisz sytuację w kadrze?
- Jestem na bieżąco. W kadrze jest Ludovic Obraniak, z którym kiedyś mieszkałem w internacie w Metz. Na pewno by mnie poznał, bo jednak trochę lat ze sobą spędziliśmy (śmiech).
- Zastanawiałeś się może nad zmianą ligi?
- Nie mam powodów, aby gdziekolwiek się ruszać. W Rumunii gram w słynnym klubie, odnosimy sukcesy, w których mam udział. Czuję się tutaj bardzo dobrze, mam możliwość rozwoju. Pokazałem się w europejskich pucharach. Jaki jest sens to zmieniać?