Majewski ma wilczy apetyt na gole i kluski

2010-02-06 5:00

Radosław Majewski (24 l.) zasłynął w Anglii z pięknych bramek, każde jego trafienie jest przecudnej urody. Przepis na śliczne gole? - Zawsze dzień przed meczem wybieram się do włoskiej restauracji, gdzie zamawiam moje ulubione kluski z kurczakiem. To moja magiczna potrawa - zdradza w rozmowie z "Super Expressem" polska gwiazda Nottingham Forest.

Polski pomocnik jest częstym klientem włoskiej restauracji, w której można spotkać również największe osobistości Nottinghamu. Zaglądał do niej m.in. były reprezentant Anglii Sol Campbell, który przez kilka tygodni był piłkarzem Notts County - lokalnego rywala zespołu Forest.

Musi pilnować wagi

- Upodobałem sobie tę restaurację, bo mają najlepsze jedzenie, jest duży wybór, a poza tym nie trzeba na nie długo czekać - zachwala Polak. - Kluski z kurczakiem tak mi przypadły do gustu, że mógłbym jeść je codziennie, ale wiem, że muszę pilnować wagi. Jednak dzień przed meczem nie mogę sobie ich odmówić. To już stało się rytuałem, taką tradycją Majewskiego. Śmieję się, że dzięki nim nabieram siły na walkę z tymi angielskimi kolosami. Najważniejsze, że mam potem wilczy apetyt na gole. Dopóki dobrze mi idzie, to dalej będę się tego trzymał.

W wolnych chwilach "Raddy" poznaje miasto oraz kolegów z drużyny. Wybiera się z nimi na basen czy - jak ostatnio - na gokarty.

- Niestety, nie mam się czym pochwalić - przyznaje. - Wydawało mi się, że w tym małym pojeździe dobrze mi pójdzie. Zrobiliśmy więc z chłopakami wyścigi. Nie był to dobry pomysł, bo na metę przyjechałem na siódmej pozycji. A startujących było ośmiu... Przed wpadką uratowało mnie to, że kolega z drużyny zabrał ze sobą znajomego, który nigdy wcześniej nie jechał gokartem.

Angielskie żarty

Radosław Majewski pilnie uczy się języka angielskiego. Robi szybkie postępy, ale do doskonałości daleka droga.

- Najtrudniejszy był pierwszy miesiąc, byłem zakręcony - twierdzi. - Chłopaki żartują w szatni, a ja śmieję się razem z nimi. Wówczas patrzą na mnie i pytają się: "A ty co taki jesteś zadowolony, jak nic nie rozumiesz?". Już im nie wyjaśniam, że jednak przez te miesiące mój angielski bardzo się poprawił. Śmieję się dalej, a oni nadal patrzą zdziwieni...

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze