Za Robertem Lewandowskim sportowo nieprawdopodobny rok 2020. Polak zgarnął właściwie wszystko co było do zgarnięcia - i to zarówno pod względem indywidualnym, jaki drużynowym. Wszystko podsumował w swoim ostatnim występie przed przerwą świąteczno-noworoczną, w którym strzelił dla dwa gole dla Bayernu Monachium, a jego zespół wygrał na wyjeździe 2:1 z Bayerem Leverkusen w spotkaniu decydującym o zimowaniu na fotelu lidera Bundesligi.
Kamil Stoch przywiezie żonie CUDOWNY PREZENT. Taki powinien być KAŻDY mąż! [ZDJĘCIE]
Nie mogło zatem dziwić, że "Lewy" został wybrany Piłkarzem Roku FIFA. Po tym, jak w czwartek odebrał nagrodę, mógł liczyć pod swoim adresem na mnóstwo pozytywnych słów. Pogratulować postanowił mu także Marcin Najman. Były bokser zwrócił jednak uwagę na fakt... językowy. Wbił niejako szpilkę najlepszego zawodnikowi globu, że ten posługiwał się w swym przemówieniu językiem angielskim, nie zaś mową ojczystą. Przy tym sam napisał jednak "po Polsku" wielką literą, co jest oczywistym błędem i kompromitacją językową.
No cóż, wystarczyło się tylko chwilę zastanowić, by stwierdzić, że Lewandowski nie przemawiał wyłącznie do polskich kibiców, ale do całego świata. Być może Marcn Najman wkrótce dojdzie do takiego wniosku. Uwagę na tę kwestię postanowił jednak zwrócić, co jak zawsze wzbudziło ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych. A na święta może poprosić Mikołaja o słownik...