Mecz USA - Polska, wynik 2:2. Kadra niemal bezbronna. Co z obroną naszej kadry?

2010-10-11 15:45

W czasie meczu USA – Polska kibice umiejący „czytać grę” i wychwytujący błędy w ustawieniu co parę minut chwytali się za głowy i łykali środki na uspokojenie. A wszystko przez reprezentacyjną defensywę, która na końcu roku jest jeszcze słabsza niż na jego początku.

Przypomnijmy, że Franciszek Smuda zaczynał ten rok od wyprawy do Tajlandii na Puchar Króla i tam  grał obroną: Ł. Mierzejewski, Jodłowiec, Glik, Sadlok i Tosik. Gwałtowne „przemeblowanie” składu obrony nastąpiło od marcowego meczu z Bułgarią (ostatniego dla biało-czerwonych zwycięskiego), kiedy desygnowani do boju zostali: Kowalczyk, Michał Żewłakow, Glik i Dudka.

Od gry z Finlandią pojawili się w składzie Piszczek i Wojtkowiak. W meczu z Ukrainą błysnął Sebastian Boenisch, z Australią i USA dwa nieudane występy miał Pietrasiak.

W sumie selekcjoner skorzystał z 13 zawodników, z tym, że udział w grze Piotra Brożka i Jakuba Tosika był epizodyczny. Wart zauważenia jest fakt, że w NIE BYŁO DWÓCH MECZÓW W KTÓRYCH OBRONA ZAGRAŁABY W TYM SAMYM SKŁADZIE.

Co z tego mieszania w kociołku defensywy realnie Smudzie zostało? Udało mu się doświadczalnie udowodnić, że Mierzejewski i Pietrasiak nie osiągnęli poziomu wymaganego dla reprezentantów.

Przeczytaj koniecznie: Artur Boruc jest optymistą

Talent Jodłowca przestał się rozwijać, Glik siedzi w Palermo na ławie i uczy się dopiero piłkarskiego rzemiosła. Dudka jest jednak lepszym defensywnym pomocnikiem niż obrońcą. Do Kowalczyka "Franz" chyba stracił przekonanie.

Łukasz Piszczek bardzo powoli wpisuje się w drużynę, Grzegorzowi Wojtkowiakowi trudno wyskoczyć ponad średnią, wielki talent Sebastiana Boenischa nie może być wykorzystany bo kontuzja wyłączyła go na pół roku.

Sadlok boi się latać samolotem, Żewłakow ma zasługi i 100 meczów, ale w 34. roku życia jest coraz wolniejszy.

Co do innych, ewentualnych kandydatów na obrońców, to Marcinowi Wasilewskiemu niemal urwano nogę, Arkadiusz Głowacki od paru miesięcy kusztyka w Trabzonie, a Kuba Wawrzyniak woli od kariery reprezentanta mocne napoje.

Prawdziwa wyliczanka serii nieszczęść i niedoskonałości, która zapewne przerzedza czuprynę selekcjonera. Tej OBRONY PO PROSTU NIE MA.

Patrz też: F1. Mark Webber coraz bliżej tytułu

Nadzieje, że uda się ją wzmocnić przez spolszczenie „Mańka” Arboledy (lat 31) albo eksperymenty z Wołąkiewiczem zapalają iskierki nadziei bardzo wątłej. Okres selekcji zawodników do przyszłej reprezentacji na Euro 2012 nie dał  „materiału” do sformowania defensywy, a niekonsekwencja trenera dodatkowo nie pozwoliła na jej stabilizację.

Jeśli ktoś z czytelników ma na ten temat inne zdanie, albo ma obsadowe pomysły na uzupełnienie składu obrony biało-czerwonych – to zapraszam do dyskusji!

Najnowsze