Decyzja Roberta Lewandowskiego o rezygnacji ze zgrupowania reprezentacji Polski odbiła się szerokim echem. Spora część kibiców krytykowała piłkarza FC Barcelona - w czerwcu Biało-Czerwoni zagrają ważny mecz w eliminacjach do mistrzostw świata z Finlandią, a wcześniej oficjalnie z kadrą pożegna się Kamil Grosicki. Wydawało się, że po wielu latach gry z "Lewym" przeżyje ten pożegnalny wieczór bez przyjaciela.
- Ja się dziwiłem, że Roberta nie będzie, jak zobaczyłem powołania. Na początku nie wiedziałem, czym jest to spowodowane. Na pewno Robert sam musi widzieć i czuć, że taką decyzję z trenerem podjęli. Jeśli miałbym o sobie mówić, to nawet jakbym był zmęczony, zrobiłbym wszystko, żeby na zgrupowanie reprezentacji przyjechać. To jest największa duma. Nigdy nie miałem z tym problemu. Nawet jak byłem kontuzjowany, to robiłem wszystko, żeby na reprezentację przyjeżdżać - komentował sytuację sam Grosicki w rozmowie z WeszłoTV. W dniu meczu z Mołdawią nadszedł jednak nagły zwrot akcji.
Nawrocki zaprosił do siebie reprezentację Polski. Zaczęło się od wielkiej wtopy! Taki dał im prezent
Robert Lewandowski jednak przyjeżdża! Pożegna Grosickiego w Chorzowie
Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu Lewandowski wypoczywał na Ibizie z żoną, która chętnie publikowała wakacyjne zdjęcia w mediach społecznościowych (znajdziesz je w powyższej galerii). Wyglądało na to, że 36-letni napastnik rozpoczął już ładowanie baterii i nie rozważano nawet jego udziału w pożegnaniu Grosickiego. Tymczasem TVP Sport informuje, że "Lewy" pojawi się w piątek w Chorzowie i uhonoruje przyjaciela podczas meczu z Mołdawią.
Co prawda Lewandowski i tak nie zagra w tym spotkaniu, ale ma być częścią szpaleru, który utworzą zawodnicy, gdy Grosicki będzie schodził z boiska po raz ostatni w karierze w narodowych barwach. Z pewnością będą targać nim wtedy wielkie emocje, a "Grosik" może liczyć na wsparcie "Lewego" - jak przez wszystkie wspólne lata w reprezentacji.
"Lewandowski wsiądzie w prywatny odrzutowiec i po 17:00 wyląduje w Katowicach. Taki był plan. Zaskoczyć Grosickiego, Kamil o niczym nie wiedział. Wtajemniczonych było tylko kilka osób - w tym prezes PZPN, Cezary Kulesza, i selekcjoner Michał Probierz" - czytamy z kolei w tekście Tomasza Włodarczyka na portalu Meczyki.pl.
