Super Express: Z reprezentacją San Marino ma pan chyba wyłącznie dobre dobre skojarzenia?
Euzebiusz Smolarek: - Tak. W 2009 roku w Kielcach wygraliśmy 10:0, a ja strzeliłem wówczas 4 gole, co jest rekordem w mojej zawodowej karierze. Chociaż niektóre źródła do tej pory - nie wiem dlaczego - podają, że zdobyłem wtedy trzy bramki, co jest przekłamaniem.
- W sobotnim meczu faworyt też jest jeden.
- Wygrana z San Marino jest obowiązkiem. W ogóle uważam, że w najbliższym dwumeczu nie mamy wyboru i powinniśmy zdobyć 6 punktów. W meczu z San Marino ważne będzie szybkie strzelenie gola i wówczas można fajnie pograć w piłkę.
- Albania będzie chyba trudnym rywalem mimo, że wygraliśmy w Warszawie 4:1?
- Przed Albanią jest jakaś presja, bo w końcówce eliminacji nie możemy już tracić punktów. W meczu z Anglia nikt, albo niewielu sądziło, że będzie remis, ale go uzyskaliśmy i zagraliśmy bardzo dobry mecz. Anglicy zdobędą pierwsze miejsce w grupie, a dla nas jest ważne żebyśmy byli na drugim. Musimy budować drużynę na najbliższe mecze, ale i na turniej finałowy.
- Czyli jest pan optymistą, że pojedziemy do Kataru?
- Trzeba walczyć. Oczywiście, nawet z Albanią nie będzie łatwo jak niektórzy myślą, ale mamy lepszych piłkarzy od nich. A później zobaczymy co będzie w barażach.
- Tracimy dużo bramek. Pana kolega z reprezentacji, Tomasz Kłos powiedział, że Paulo Sousa niepotrzebnie upiera się przy grze trójką obrońców mimo, że nie ma odpowiednich zawodników do tego systemu. Co pan na to?
- Ważne, żeby nie tracić bramek. Ale z drugiej strony też strzelamy i potrafimy wygrywać mecze. Co do ustawienia, to zależy od przeciwnika. Z San Marino możemy zagrać trzema obrońcami. W trudniejszych meczach trzeba patrzeć na ustawienie rywala, i szybko można zmienić ustawienie na grę czterema obrońcami, tak samo jak granie jednym napastnikiem na dwóch. Chłopaki wiedzą jak to działa.
Sousa powinien bardziej obserwować polską ekstraklasę?
- Nie znam go i nie wiem jaką ma strategię. Myślę, że on i jego sztab ogląda trochę meczów polskiej ligi. Wzięliśmy na trenera obcokrajowca, to można było się spodziewać, że nie będzie co tydzień jeździł do Polski oglądać ligę. Trudno mi jednoznacznie to ocenić.
- A jak pan oceni młodych piłkarzy, którzy weszli i wchodzą do drużyny. Który najbardziej imponuje?
- Dajmy im jeszcze trochę czasu, i później będziemy oceniać. Czasami jeden zagra lepiej, a w następnym meczu inny. Nie chciałbym za bardzo oceniać indywidualnie, bo najważniejsza jest drużyna. Obecnie patrzę na reprezentację bardziej jako kibic i zwracam uwagę, jak gra i funkcjonuje cały zespół.
Nowe zasady w klubie Krzysztofa Piątka. Niezaszczepieni piłkarze sami zapłacą za testy PCR!