Scena była dość zabawna. Sobiech tak się ucieszył z pierwszego gola dla reprezentacji, że postanowił ucałować orzełka. A jako że ten wcześniej tradycyjnie był umieszczony po lewej stronie, to Artur odruchowo chwycił ten "kawałek" koszulki. Kiedy jednak zorientował się, że to tylko piłkoptak, szybko "skierował się" w stronę prawdziwego godła, które po interwencji mediów i kibiców zostało dodane na środek koszulek.
Za czujność i właściwe zachowanie duży plus dla Sobiecha. A drugi za to, że uratował wynik w tym kiepskim meczu.