U Franciszka Smudy, a w szczególności u Waldemara Fornalika niektórzy z graczy mogli czuć się niczym pączki w maśle. Zdarzało się na na treningi drużyna przychodziła spóźniona, a gracze nie do końca „żyli” na boisku. U Nawałki jest zupełnie inaczej.
Zobacz również: Adam Nawałka podjął decyzję. Błaszczykowski nadal kapitanem reprezentacji
Zawodnicy na poranny trening przyszli punktualnie, w ciszy zmienili obuwie i ustawili się w kółku wokół selekcjonera. Ten przez kilka minut przybliżał im zasady nowej reprezentacji, a potem rozpoczął się trening, jakiego dawno w kadrze nie było.
Najpierw Nawałka podzielił drużynę na dwie części. W pierwszej trenowali zawodnicy ofensywni, a w drugiej – obrońcy. Defensorami osobiście zajął się selekcjoner. Jako że w przeszłości był znakomitym piłkarzem, trenował wspólnie z nimi. Potem kadra już w całości ćwiczyła schematy gry. Kilku z zawodników podczas treningu dostała solidną burę od Nawałki.
- Marcin, co ja mówiłem? Twórz w sobie nawyki! Jak wybijasz piłkę, to wychodź do przodu! - instruował Marcina Kamińskiego z Lecha. - Myślimy na boisku! Ma być koncentracja! - krzyczał z kolei do Adriana Mierzejewskiego. A już najbardziej denerwowało go, kiedy któryś z piłkarzy odpuszczał walkę.
Przeczytaj także: Polska - Słowacja. Przetasowania w defensywie. Kto zagra w obronie?
- Panowie, nie ma podpierania boków! Jak jest gwizdek, to zasuwamy! - wyliczał Nawałka, który dużo spokojniejszy był na spotkaniu z dziennikarzami.
- Te początki wyglądają bardzo obiecująco. Pierwszy trening był podzielony na formacje. Ćwiczyliśmy ustawienie i skracanie pole gry, strzały na bramkę i finalizację – powiedział Nawałka.