Powódź dotknęła rodzinę Piotra Zielińskiego
Ząbkowice Śląskie - rodzinna miejscowość Piotra Zielińskiego - również odczuły skutki powodzi, która od kilku dni sieje spustoszenie na południu Polski. Piłkarz od 13 lat żyje we Włoszech i to tam założył rodzinę, ale jego najbliżsi padli ofiarą żywiołu. Ojciec 30-latka, Bogusław Zieliński, opowiedział WP Sportowym Faktom o skutkach katastrofy. Ta dotknęła między innymi rodzinę od strony Laury Zielińskiej (z domu Słowiak) - żony zawodnika Interu. Chodzi o sklep w Lądku-Zdroju, z którego nic nie zostało.
- Każdy z okolicy ma kogoś, kto został dotknięty powodzią. Biuro naszej księgowej w Kamieńcu zostało zalane, musiała się przenosić. Rodzina od strony żony Piotrka straciła sklep w Lądku. Woda go zburzyła, zmiotła z powierzchni. Nie ma już nawet budynku. To był sklep w niskiej zabudowie i po prostu zniknął. Dalsza rodzina z okolic Stronia Śląskiego jest odcięta, bez prądu, muszą organizować agregaty - przyznał pan Bogusław w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Powódź zabrała polskiego trenera. 43-latek nie żyje. Jego ciało znalazł przechodzień
- Jeszcze w piątek byłem ze znajomym w Lądku-Zdroju. To około czterdziestu kilometrów od Ząbkowic Śląskich, naszego miasta. Ludzie przyjechali do Lądka na turnusy do sanatorium, a później nie mieli jak stamtąd wyjechać. Cała okolica została zdemolowana przez falę - opowiadał ojciec piłkarza. Na szczęście sytuacja w okolicy zdaje się stabilizować, a alarm dotyczy teraz m.in. Wrocławia i Opola.
- W Kłodzku poziom wody obniżył się o kilka metrów, rzeka jest już w korycie. To naprawdę dobra wiadomość. Miejmy nadzieję, że Opole i Wrocław obronią się przed falą. Teraz ważne, by wszystkie zniszczenia odbudować i pomóc potrzebującym - zaznaczył tata Zielińskiego, który szczęśliwie nie poniósł większych szkód. Woda dostała się też do Ząbkowic, ale tamtejsze straty ciężko w ogóle porównywać z tymi z Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego.
Listen on Spreaker.