Byle tylko nie podjąć ryzyka, byle nie wziąć na siebie odpowiedzialności. Wściekli byli też kibice, którzy wydawali gigantyczne pieniądze, by podróżować za piłkarzami, a im brakowało czasu, by podejść do naszej trybuny.
Mecz z Walią, przy całym jego dramatyzmie i szaleństwu, był największą emanacją drapieżności polskiej drużyny od dawna. Powiedziałbym nawet, że od Euro 2016. Oczywiście, dzisiejszej reprezentacji bardzo daleko do tamtej kadry Adama Nawałki, ale ambicji nie brakowało. A kibice często powtarzają: „Mogą nawet przegrać, byle walczyli”. W Cardiff oni ten awans wyszarpali Walijczykom z gardeł.
Na Euro 2024 sama walka i ambicja to będzie stanowczo za mało. Holendrzy, Austriacy i Francuzi to najwyższa europejska półka, bo czasy szczęśliwych losowań już minęły, zresztą na życzenie samych Polaków. Dziś nikt na nich nie liczy, mało kto wierzy w sukces na Euro. Może dlatego, na przekór, piłkarze nas wszystkich zaskoczą?