Mistrzostwa świata w Katarze od chwili ogłoszenia budziły spore kontrowersje. Muzułmański kraj słynie z rygorystycznych przepisów prawa dotyczących sfery obyczajowej i w prosty sposób można było się narazić tamtejszym władzom. Ograniczenia i to surowe dotyczyły również spożywania alkoholu w tym kraju. Kupno takich produktów było niebywale trudne, a spożycie w nieodpowiednim miejscu groziło surowymi karami. Przede wszystkim alkoholu nie można było wwozić do Kataru. Jak wynika z informacji opublikowanych przez portal Meczyki.pl, dla PZPN nie stanowiło to jednak problemu.
Litry alkoholu na mundialu w Katarze?
Organizowanie trunków miało się zacząć już na długo przed mundialem. Do akcji trzeba było włączyć... Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Ambasadę RP w Katarze. - W PZPN nawiązaliśmy bliską współpracę z Ambasadą RP w Doha. Ambasador RP w Katarze gościł dwukrotnie w siedzibie federacji w Warszawie. Ambasada wspierała biuro PZPN w zakresie weryfikacji wiarygodności i rzetelności miejscowych podmiotów gospodarczych, które miały świadczyć usługi dla PZPN. PZPN i Ambasada podjęły również wspólną inicjatywę organizacji "Dni Polskich w Doha", których celem była promocja Polski (w tym jedzenia i napojów) oraz integracja katarskiej Polonii. Właśnie w ten sposób wwóz dużej ilości alkoholu okazał się formalnością - powiedziała portalowi Meczyki.pl jedna z osób zaangażowanych w całą akcję.
Portal zwrócił się z pytaniem do MSZ, czy taka sytuacja zaistniała. "Przesyłka zawierająca artykuły spożywcze i promocyjne (w tym alkohol) związana była z realizacją powyżej opisanego programu i zawierała oprócz tego artykuły żywnościowe przeznaczone dla polskiej reprezentacji, które były elementem diety polskich zawodników" - napisano w odpowiedzi na pytania. Towar został przetransportowany do Sultan Beach Resort, gdzie podczas mundialu mieszkali działacze PZPN. - Wielu świadków opowiada nam, że pito niemal bez przerwy. Po pokojach i nie tylko. W mniejszych i większych grupach. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Polewano nawet na stołówce, gdzie butelki chowano w plastikowych torebkach. Rozlewano pod stołem - czytamy w artykule. Całość materiale poniżej. Niedługo po publikacji pojawiła się odpowiedź PZPN.