Rafał Gikiewicz

i

Autor: East News Rafał Gikiewicz

Rafał Gikiewicz, debiutant w reprezentacji Polski: Po powołaniu popłakałem się ze szczęścia

2019-06-04 4:49

Rafał Gikiewicz (31 l.) przyleciał na zgrupowanie kadry bezpośrednio po fecie z okazji awansu jego Unionu Berlin do Bundesligi. Dla Gikiego to pierwsze powołanie do reprezentacji Polski. - Śmieję się, że nawet na Stadionie Narodowym jeszcze nie byłem, tylko widziałem go w telewizji. A tu będę na nim z kadrą – mówi „Super Expressowi”.

- Co pan czuł po otrzymaniu powołania przez Jerzego Brzęczka?
Rafał Gikiewicz: - Pierwszego telefonu od selekcjonera nie odebrałem, bo nie znałem jego numeru i świętowałem awans z Unionem. Dopiero po przeczytaniu SMS-a zadzwoniłem do selekcjonera. Co czułem? Były łzy i nie wstydzę się tego. Gdy powiedziałem żonie o powołaniu, to rozpłakała się z radości, a gdy płacze najbliższa ci kobieta, to mężczyźnie też zdarza się uronić łzy. Nie jestem z kamienia.

- Przed przyjazdem na zgrupowanie była trema?
- Trochę się denerwowałem. Zaskoczyło mnie, że wszyscy gratulowali mi meczu barażowego i awansu Unionu, bo nie spodziewałem się, że tyle osób oglądało ten mecz. Gdy jako pierwszego zobaczyłem Łukasza Fabiańskiego to przedstawiłem się: „Cześć, Rafał jestem”. Łukasz przywitał się, i powiedział mi, żebym się nie wygłupiał z tym przedstawianiem, bo mnie zna i ogląda moje występy. Byłem w szoku, bo gość który gra w mega klubie w Premier League nie musi oglądać meczów drugoligowego Unionu.

Łukasz Fabiański i Rafał Gikiewicz

i

Autor: Cyfra Sport Łukasz Fabiański i Rafał Gikiewicz

- Ponoć przepadły panu wakacje, które wcześniej zostały już wykupiony?
- Nie do końca. Żona właśnie poleciała sama do Grecji. Zasłużyła na odpoczynek, bo ciężko miała ze mną w ostatnich tygodniach, a poza tym nie chcieliśmy, żeby przepadły wszystkie pieniądze. Wróci z Grecji 10 czerwca o 12,30 do Berlina. Będzie miała czas, żeby dotrzeć wraz z synem na mój mecz do Warszawy. Już wcześniej tak zaplanowaliśmy powrót z wakacji, bo chciałem wygodnie w domu obejrzeć mecz z Izraelem. Sporo się pozmieniało, bo wszyscy będziemy tego dnia w Warszawie. Dla syna to będzie frajda, jeśli nawet  zobaczy mnie tylko na ławce.

- Dlaczego tylko na ławce?
- Nie robię sobie złudzeń, wiem jaka jest hierarchia w zespole i że Łukasz Fabiański jest numerem 1. Szanuję, że tu jestem i że mogę zdobywać kolejne doświadczenie. Tym bardziej, że nie jest to zgrupowanie ligowców w grudniu, tylko przed bardzo ważnymi meczami o punkty.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze