Jako urodzony optymista po meczu próbowałem znaleźć jakieś plusy. Bramkarz? Kilka dobrych interwencji, ale część goli idzie na jego konto. Obrona? Belgowie co chwila robili z niej sobie żarty. Pomocnicy wyglądali jak wysłani w kosmos, kiedy Kevin de Bruyne posyłał prostopadłe piłki. Nawet w ataku, poza błyskiem Roberta Lewandowskiego, trudno znaleźć coś pozytywnego. Bieda z nędzą.
Kazimierz Węgrzyn wprost po meczu z Belgią: Nie mamy pomocników
A więc, czy było coś pozytywnego? Tak, gra Nicoli Zalewskiego! Podobnie jak Andrzej Niedzielan, z którym rozmawiałem po meczu, dziwię się, że nie zagrał od początku. Był to jeden z nielicznych, o ile nie jedyny zawodnik, który potrafił stawić czoła Belgom w grze technicznej. Piłka mu nie przeszkadza, patrzy przed siebie, a nie w murawę. Jeśli jeszcze trochę okrzepnie, będziemy mieli z niego wielką pociechę.
Robert Lewandowski nie wystąpi z Holandią? Pilne doniesienia mediów, zabraknie wielu znanych nazwisk
Ale spokojnie, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Klęska w Brukseli to nie alarm, to dzwon bijący nad głową Czesława Michniewicza. Miejmy nadzieję, że zrobi wszystko, żeby 22 listopada nie przydzwonili nam Meksykanie.