W minioną niedzielę Grzegorz Krychowiak miał okazję zagrać w kolejnym klubie w swojej przygodzie z piłką nożną. Niedawno przeniósł się do Grecji, a konkretnie do Aten. Został piłkarzem AEK. Nie stało się to jednak w "normalnym trybie", bo okienko transferowe oficjalnie zamknęło się kilka tygodni temu, ale ze względu na wojnę na Ukrainie FIFA i UEFA postanowiły dać piłkarzom możliwość zmiany klubów na zasadzie wypożyczenia.
Kamil Grosicki walnął prosto z mostu. Wrócił do wydarzeń z Paulo Sousą, dopiero teraz to wyjawił
Krychowiak bezczelnie atakowany. Rosjanie nie dają mu spokoju
Krychowiak tuż po najeździe Rosji na naszych wschodnich sąsiadów, zaczął szukać możliwości rozwiązania kontraktu z Krasnodarem. Ostatecznie Polak nadal jest związany umową z rosyjskim klubem, ale skorzystał z furtki otworzonej przez władze piłkarskie i zdecydował się na zmianę drużyny. Najkonkretniejszy okazał się właśnie AEK Ateny.
Lukas Podolski ma spory ból głowy. Musi podjąć kluczową decyzję, może spotkać się z ostrą krytyką
Od kiedy pojawiły się informacje o staraniach Krychowiaka, żeby opuścić Rosję, zaczęły się na niego ataki. Dziennikarze i eksperci z tego kraju nazywali go nawet "szczurem", co przekraczało wszelkie granice. Ohydnych komentarzy było jednak zdecydowanie więcej, a Rosjanie nie ustają w próbach zaszkodzenia piłkarzowi.
Rosjanie obrzydliwie atakują Krychowiaka. Chcą mu zaszkodzić
Jeden z ostatnich ataków przypuścił redaktor naczelny "Sport Expressu", Aleksander Bobrow. Rosjanin przyczepił się do pewnej nieścisłości. Mianowicie Krychowiak zadebiutował w AEK Ateny w niedzielę, a oficjalne potwierdzenie z Priemjer Ligi o wypożyczeniu reprezentanta Polski pojawiło się dopiero w poniedziałek.
- Jak to możliwe, że AEK umieścił Krychowiaka w kadrze meczowej i dlaczego Polak mógł wejść na boisko? - pytał Bobrow w swoim tekście. Niewątpliwie to kolejna próba zaszkodzenia Krychowiakowi, który odważył się odejść z Krasnodaru. I ciężko się spodziewać, aby Polak ze strony Rosjan zaznał w najbliższym czasie spokoju.