Mateusz Wieteska, Przemysław Wiśniewski

i

Autor: cyfrasport Mateusz Wieteska, Przemysław Wiśniewski

Wietes i Wiśnia

Taki duet stoperów to przyszłość reprezentacji? Ten trener zna od lat tych graczy, wprowadzał ich do ekstraklasy [ROZMOWA SE]

2023-06-15 16:54

W piątkowy wieczór na Stadionie Narodowym w Warszawie Biało-Czerwoni zmierzą się w towarzyskiej potyczce z Niemcami. Poza prestiżowym aspektem tego meczu, ważny będzie też kontekst selekcyjny: wyłonienia jedenastki na wtorkowy eliminacyjny bój z Mołdawią w Kiszyniowie. Sporej rewolucji personalnej doczekała się linia defensywna.

Wśród powołanych przez Fernando Santosa zawodników znaleźli się m.in. Przemysław Wiśniewski i Mateusz Wieteska. Parę lat wstecz ten duet – rok po roku – uczył ligowego abecadła w szeregach zabrzańskiego Górnika Marcin Brosz, dziś selekcjoner reprezentacji U-19, z którą za parę tygodni zagra w finałach mistrzostw Europy. „Super Express” zapytał go o refleksje i reprezentacyjne perspektywy „Wietesa” i „Wiśni”.

„Super Express”: - Przemysław Wiśniewski i Mateusz Wieteska kilka lat wstecz pierwsze znaczące kroki w ekstraklasie stawiali w parze w linii obronnej Górnika, pod pana skrzydłami. Dziś mają szansę na wspólny występ w pierwszej reprezentacji. Duma?

Marcin Brosz: - „Rosną” chłopcy i pokazują to, co myśmy widzieli pięć-sześć lat temu. W swoich obecnych klubach grają dobrze. To konsekwencja szansy, jaką dostali wtedy, a potem - także ich ciężkiej indywidualnej pracy. Powołania od Fernando Santosa to oczywiście bardzo miłe, fajne informacje. Ale ja bym nie zapominał też o innych obrońcach, którzy w tym czasie rośli w Górniku: o Pawle Bochniewiczu, o Adranie Gryszkiewiczu – jak wyzdrowieje i będzie mieć czas na potrenowanie, na zbudowanie formy. Cieszyłbym się bardzo, gdyby do Mateusza i Przemka wkrótce dołączył w reprezentacji jeszcze Paweł, mający za sobą bardzo dobrą rundę i wrócił do bardzo wysokiej dyspozycji.

- Wieteska był wtedy pewniakiem w defensywie Górnika, choć miał ledwie 20 lat. Co pana w nim ujmowało?

- Mimo młodego wieku, był bardzo stabilny i przewidywalny, z wielką piłkarską inteligencją. No i dwa boiskowe atuty od zawsze rzucały się w oczy. Po pierwsze - gra w powietrzu; choć przecież nie jest specjalnie wysokim jak na stopera zawodnikiem, potrafił wyczuć tempo i moment, w którym powinien atakować piłkę. Po drugie – wielka uniwersalność: pamiętam jego włączenie się do ofensywy z prawej obrony i zdobytego po tej akcji gola. Dawał alternatywę sztabowi szkoleniowemu, mogliśmy go wykorzystać na różnych pozycjach. W sytuacji, w której planuje się wiele schematów gry, ma się wiele planów na mecz, ta jego otwarta głowa była – i jest do dziś – bezcenna

- Nie tylko Wieteska grywał na boku obrony. Wiśniewski też, prawda?

- Przemek bardzo lubił się ścigać wzdłuż linii, ale też lubił wprowadzać piłkę z obrony w środkową linię. I cały czas się w tych kwestiach rozwija. Oczywiście, wtedy trzeba było w ów rozwój wkalkulować popełnione błędy: obaj z „Wietesem” byli bardzo młodzi. Dziś obserwowanie ich rozwoju jest ogromną przyjemnością.

- W Clermont-Foot „Wietes” jest już jednak przywiązany do środka obrony...

- I gra tam od dechy do dechy. Jego ostatni ligowy mecz, z PSG, to była radość dla oczu oglądających. Powtórzę: stabilność to jego istotna cecha na boisku. Grając w trójce jako środkowy, nie tylko dba o sposób poruszania się „półlewego” i „półprawego” partnera w defensywie, ale też o likwidację wolnych przestrzeni między formacjami. Nie tylko wie, jak to robić, ale też potrafi wyegzekwować to od kolegów. Zdecydowanie jest liderem tej linii w Clermont. A jego partnerzy – słysząc jego kluczowe uwagi – mają do niego ogromne zaufanie. Zresztą tego się wymaga od środkowego obrońcy, by był „przedłużeniem trenera”.

- A gdyby w reprezentacji przyszło mu zagrać w czwórce?

- Poradziłby sobie bez problemów. W ciągu ostatnich lat on sam zmieniał kluby, zmieniali się w nich trenerzy, zmieniały się systemy gry – a „Wietes” zawsze był i jest podstawowym zawodnikiem. Odnajduje się w każdym ustawieniu, potrafi się znakomicie skoncentrować na każdy mecz. Powołanie do reprezentacji było jego marzeniem, każde kolejne jest wielkim wyróżnieniem, a on jest zawodowcem: zawsze wie, czego od niego oczekuje trener.

- Na bok defensywy już by go jednak pan nie wysyłał?

- Jak powiedziałem: jest na tyle wszechstronny, że mógłby grać na różnych pozycjach. Ale gdy patrzę na niego, gdy widzę, jak się ustawia, jak reaguje w tym sezonie, to wiem, że czuje się dobrze – najlepiej! - akurat w roli środkowego obrońcy. Życie przynosi różne scenariusze, ale największą korzyść może dać reprezentacji grając tam, gdzie czuje się najpewniej.

- Za to już nie strzela – jak to seryjnie zdarzało mu się w Zabrzu – bramek po stałych fragmentach.

- W Górniku mieliśmy - jako beniaminek – swój pomysł na szybką grę i stałe fragmenty gry. I zespół mieliśmy zbudowany z zawodników świetnie grających w powietrzu, ale i z piłkarzy znakomicie „dostarczających” piłki pod bramkę. W Clermont pomysł na drużynę i wykorzystanie jej atutów jest nieco inny – swoją drogą ten klub ma jeden z najniższych budżetów w lidze, a właśnie dzięki sposobi gry radzi sobie świetnie. „Wietes” po prostu ma tam zupełnie inne zadania niż te, które miał u nas.

- Duet Wieteska-Wiśniewski zagra przeciwko Niemcom na środku obrony reprezentacji?

- Obaj świetnie się rozwijają. Prą do przodu nieustannie. Z każdym sezonem są o kilkadziesiąt meczów lepsi. I że nie widać u nich sufitu w tym rozwoju. Po to się trenuje i gra, po to na lepsze zmienia się kluby, trenerów i kolegów, żeby w każdej chwili być gotowym również do takiego reprezentacyjnego wyzwania. Jestem pewien, że selekcjoner to widzi i podejmie najlepsze dla zespołu decyzje.

Marcin Brosz

i

Autor: Cyfrasport Marcin Brosz
Sonda
Czy Przemysław Wiśniewski zadomowi się w reprezentacji Polski?
Jakub Kiwior o sezonie w Arsenalu i początku zgrupowania reprezentacji Polski
Najnowsze