Czesław Michniewicz od lipca dość niespodziewanie pracuje w marokańskim FAR Rabat. Jest to aktualny wicemistrz kraju, ale początek pracy byłego selekcjonera reprezentacji Polski nie był łatwy. Już na dzień dobry przegrał on w sierpniu mecz w kwalifikacjach do afrykańskiej Ligi Mistrzów, ale w rewanżu z nigeryjskim Remo Stars odrobił straty z nawiązką i awansował dalej. W drugiej rundzie ponownie zaczął od braku zwycięstwa, ale po remisie 2:2 na wyjeździe z sudańskim Al-Merreikh u siebie wygrał 2:0 i awansował do fazy grupowej LM. To jego pierwszy sukces w nowej pracy, ale przyszedł on w trudnym życiowo momencie. Michniewicz szybko stracił radość ze zwycięstwa w związku ze śmiercią ukochanego psa.
Tak Czesław Michniewicz został powitany w Maroku! Tego nie spodziewał się były selekcjoner kadry
Czesław Michniewicz w żałobie. "Żegnaj Tobi"
54-latek publicznie pożegnał zmarłego pupila za pośrednictwem wzruszającego Instastories. "Żegnaj Tobi, mój kochany piesku. Teraz będziesz mi z nieba kibicował" - napisał Michniewicz i dołączył płaczącą emotkę oraz zdjęcie z pieskiem z czasów pracy w reprezentacji Polski. Jego ból z pewnością rozumieją wszyscy właściciele zwierząt. Przez wiele lat pies towarzyszył trenerowi, a teraz odszedł na wieczny spoczynek.
Pierwszy sukces Michniewicza w Maroku
Ta wiadomość pojawiła się tuż po zwycięstwie FAR Rabat w walce o afrykańską LM i z pewnością odbiła się na nastroju Michniewicza. Mimo to, dzień później znalazł on chwilę na docenienie pierwszego sukcesu z marokańskim klubem. "Sukcesy zawsze wymagają czasu, ciężkiej pracy, cierpliwości i zaufania. Jestem dumny z moich piłkarzy, sztabu i działaczy za ich ciężką, profesjonalną i wspaniałą pracę. Wciąż mamy dużo pracy do wykonania, żeby osiągnąć jeszcze więcej. Chcę podziękować wspaniałym fanom, którzy dają nam tyle energii! I nie przestają nas wspierać na stadionie. Jedna drużyna, jedna rodzina! Dima Askar" - napisał w osobnym poście po awansie do LM.
Listen on Spreaker.