Z reprezentantem naszego kraju spotkał się przedstawiciel Viaplay, w którym oglądać można mecze Premier League. Aston Villa już w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia zagra w ramach 18. kolejki w Newcastle z tamtejszymi „Srokami”. Spotkania w tzw. Boxing Day to w Anglii wieloletnia tradycja.
Cash jesienią borykał się z urazami, ostatnimi czasy jednak imponuje formą. Dobre noty otrzymał za sobotni, wygrany przez jego drużynę 2:1, mecz z Manchesterem City. Fantastyczne były też recenzje dla niego za występ w Champions League przeciwko RB Lipsk. Czy to wszystko sprawi, że w nowym roku reprezentacyjne powołania zaczną znów przychodzić do Birmingham?
Taki scenariusz sugeruje selekcjonerowi wielu ekspertów. - Nie mam wątpliwości, że na stratę takiego zawodnika nie powinniśmy sobie pozwalać – mówił „Super Expressowi” Tomasz Kłos. A będący zwolennikiem powołania Casha do kadry Antoni Szymanowski dodawał: - Nie wiem, jakie są relacje między trenerem a Cashem, ale jestem pewien, że na kwestię obecności w kadrze nie powinna wpływać zasada: „lubię zawodnika albo nie lubię”.
Sam Cash niedawno opowiedział co nieco o swych kontaktach (a może raczej – ich braku) z reprezentacyjnym sztabem. Przyznał też, że dość opornie idzie mu nauka języka polskiego . - To bardzo trudny język. (…) Znam kilka zwrotów. Żeby mówić płynnie, trzeba to robić nieustannie. A znalezienie czasu na naukę pomiędzy meczami jest trudne – wyjaśniał.
Tego się po reprezentancie Polski niewielu spodziewało. A on naprawdę to powiedział! Krótko i wyraźnie
Teraz jednak urodzony w Anglii piłkarz zdecydował się na wypowiedzenie kilku słów po polsku przy okazji rozmowy o świętach. Co prawda o tym, że w dzieciństwie wierzył w Świętego Mikołaja, ale i o koszulkach i butach piłkarskich, będących w przeszłości jego ulubionymi prezentami, mówił po angielsku. Podobnie zresztą jak o pierogach, które – polane sosem – są dla niego największym rarytasem.
Na sam koniec Cash rzucił jednak do wszystkich oglądających życzenia po polsku. - Dzień dobry. Wesołych Świąt from Matty Cash – powiedział krótko, ale wyraźnie. A zakończył wszystko (znów po angielsku) niespodziewanym stwierdzeniem. - Widzimy się w marcu – dodał z uśmiechem sugerując, że spodziewa się powołania na mecze z Litwą i Maltą, rozpoczynające eliminacje do mu mundialu 2026.