Niewiele potrzeba, aby w mediach wywołać prawdziwą burzę. Przekonał się o tym były reprezentant Polski, który wytoczył poważne działa przeciwko selekcjonerowi biało-czerwonych. Szczęsny w studiu TVP przed niedzielną rywalizacją stwierdził, że Brzęczek wystawia Recę tylko dlatego, że jego umowie istnieje klauzula o występach w drużynie narodowej. Zdaniem Szczęsnego chodzi o dodatkowe 500 tysięcy euro za 5 meczów w reprezentacji.
W Internecie, a przede wszystkim na Twitterze od razu ruszyła lawina komentarzy. Głos w sprawie zabrał i Brzęczek i Reca. - Nie znam klauzul ani kontraktów zawodników. Jako selekcjoner, powołując piłkarzy, w ogóle na to nie patrzę - powiedział selekcjoner. - Nic mi o tym nie wiadomo - skwitował krótko Reca. Zdecydowanie ostrzejszy w swoje wypowiedzi był prezes PZPN.
- Twitterowa szarańcza z tym kontraktem Recy oszalała. Sprawdziłem, klasyczny temat z d..y. Nie pierwszy i ostatni. Skąd w niektórych tyle jadu? - napisał Boniek na Twitterze. Oficjalne oświadczenie wydała także Wisła Płock. - W odniesieniu do medialnego zamieszania wokół meczu Polska - Łotwa, Zarząd Wisły Płock informuje, że nie jest upoważniony do ujawniania szczegółów umów transferowych swoich zawodników. Stwierdzamy natomiast stanowczo, że Klub nie otrzymał i nie otrzyma od Atalanty Bergamo środków finansowych z tytułu występów Arkadiusza Recy w reprezentacji Polski. Obecne władze Wisły Płock nigdy w żaden sposób nie podejmowały działań wymuszających grę swoich obecnych lub byłych zawodników w jakichkolwiek reprezentacjach i nie wyobrażają sobie, aby mogło się to stać w przyszłości - czytamy w komunikacie.