Trudne dzieciństwo Wojciecha Szczęsnego. Wspomniał odejście ojca
W styczniu Wojciech Szczęsny na stałe wskoczył do bramki FC Barcelony i niewykluczone, że zostanie w tym klubie nawet po zakończeniu obecnego sezonu, mimo że w sierpniu był już na emeryturze, a obecny awaryjny kontrakt obowiązuje jedynie do czerwca. Kibice i trenerzy są pod wrażeniem jego postawy, która z tygodnia na tydzień przysparza mu coraz więcej zwolenników. Rosnąca popularność przyniosła ekskluzywny wywiad dla klubowych mediów, w którym Szczęsny otworzył się na wiele tematów. Cofnął się m.in. do dzieciństwa w Warszawie.
Ciarki przechodzą po tych słowach Wojciecha Szczęsnego! Przemówił w sprawie przyszłości w Barcelonie
- Żyłem w raczej biednym miejscu Warszawy z bratem i mamą. Przez pierwszych kilka miesięcy mojego życia mój ojciec też tam był, potem odszedł i zostaliśmy we troje. To było bardzo pokorne wychowanie. Wszystko kręciło się wokół futbolu, każdą minutę naszego czasu wolnego spędzaliśmy z bratem w parku i graliśmy na piasku, dopóki się nie ściemniło. To jedna z niewielu rzeczy, którą pamiętam z dzieciństwa - opowiedział 34-latek, cytowany przez Sport.pl.
Dziś zawdzięcza piłce więcej niż luksusowe życie. - To wychowało mnie jako dzieciaka, piłka trzymała mnie z dala od kłopotów. Ja i brat jesteśmy jednymi z niewielu osób z tamtej okolicy, które nie miały problemów z prawem. Mama zapisała nas do akademii piłkarskiej, po szkole jechaliśmy prosto na zajęcia, potem wracaliśmy do domu i szliśmy spać. Nie ma w tym nic specjalnego, ale było miłe, mam bardzo dobre wspomnienia - przyznał szczerze Szczęsny. Z mamą ma zresztą wyjątkową relację.
- Mam nietypową relację z mamą. Otworzę się i powiem, że ona straciła pierwsze dziecko w wyniku wypadku, gdy (siostra Natalia - red.) miała 1,5 roku. Nie rozumiałem tego do czasu, gdy sam zostałem ojcem - podkreślił szczęśliwy ojciec syna Liama i córki Noelii. Pani Alicja pozwalała swoim synom na wiele, ale ci nie nadużywali tej swobody. Sam gwiazdor Barcelony zamierza inaczej wychowywać swoje dzieci.
- Jestem dumny z tego, że udało mi się wyrwać. Nie wstydzę się, że tam byłem, ale cieszę się, że stamtąd wyszedłem. O wiele łatwiej jest zrobić "karierę" w handlu nielegalnymi substancjami niż w piłce. Dobrze, że uniknęliśmy kłopotów - podsumował dzieciństwo Szczęsny.