Piłkarz Legii dopiero trzy razy zagrał w reprezentacji, ale jest pewniakiem do występu od pierwszej minuty w Pradze.
- Juniorem już nie jestem, kiedyś trzeba zacząć - mówi "Super Expressowi" Rzeźniczak. - Nawet lepiej, że stanie się to w meczu z takim przeciwnikiem. Mam nadzieję, że uda się wygrać, bo chcę poprawić sobie nastrój po tym, jak w lidze przegraliśmy z Jagiellonią.
"Rzeźnik" nie oszczędza się na treningach reprezentacji. Wczorajsze poranne zajęcia skończył wcześniej. Zakrwawiony udał się do hotelu.
- Na szczęście już wszystko jest w porządku - uspokaja Kuba. - Tak dostałem piłką w nos, że błyskawicznie zalałem się krwią. Szkoda, że nie wiem, kto był zamachowcem (śmiech). Nie odpuszczam na treningach, dla kadry jestem w stanie wylać nawet kilka litrów krwi - żartuje.
W życiu Rzeźniczaka ostatnio wiele się dzieje. Oświadczył się dziewczynie, z którą na przyszły rok zaplanował ślub.
- Nie ma co, moje życie to ostatnio niezła komedia romantyczna - uśmiecha. - Byłem długo związany z Dominiką, jakiś czas temu jednak rozstaliśmy się. Związałem się z Anią. Nie trwało to jednak długo, bo... znów zeszliśmy się z Dominiką, która jest już teraz moją narzeczoną. Będzie mnie dopingowała w Pradze. Z jej pomocą na pewno będzie mi łatwiej - cieszy się Rzeźniczak.