To mógł być prawdziwy skandal. Niemcy przy wyniku 33:33 rozgrywali atak pozycyjny. Trener naszych sąsiadów uznał, że warto zaryzykować. Wycofał więc z gry nominalnego bramkarza, a na parkiet pozwolił wbiec dodatkowemu zawodnikowi atakującemu. Manewr przyniósł skutek: niemiecka kadra zdobyła zwycięskiego gola, mogła świętować awans do finału Euro i tylko smród pozostał w powietrzu. Jak się bowiem okazało, w zamieszaniu Niemcy ostatecznie zagrali przez moment w przewadze liczebnej.
pic.twitter.com/GRxJSmJBZZ
— Thomas Mogensen (@MogensenThomas) styczeń 29, 2016
Norwegowie początkowo złożyli protest. Domagali się kary dla rywali, nawet zmiany wyniku i możliwości gry w finale. Nieoczekiwanie jednak w sobotę rano zmienili zdanie i wycofali jakiekolwiek żądania.
Niemcy wygrali z Norwegią i zagrają w finale EHF Euro 2016
"Zebrany materiał jasno wskazywał na to, że na boisku było zbyt wielu zawodników rywali, co powinno skutkować dwiema minutami kary. W duchu fair play Norweska Federacja podjęła jednak decyzję o wycofaniu protestu. Jednocześnie apelujemy do światowych władz o wprowadzenie przepisów, które zapobiegną podobnym sytuacjom w przyszłości" - napisała federacja w oficjalnym oświadczeniu.