Dobre mecze biało-czerwonych za jego kadencji można policzyć na palcach jednej ręki. Baraż z Niemcami w Magdeburgu, spotkanie o brąz z Hiszpanią w Katarze czy wygrana z Francją w Krakowie. I tyle.
Zobacz: Michael Biegler po BLAMAŻU z Chorwacją: Przepraszam kibiców i Polaków
Dla mnie synonimem upadku Bieglera i jego drużyny nie będą baty od Chorwacji, ale sytuacja do jakiej doszło na początku tego meczu. Przed rzutem karnym Michał Jurecki bezceremonialnie zabrał piłkę sprzed nosa Karolowi Bieleckiemu, który był wyznaczony do wykonywania „siódemek” i… trafił w bramkarza. Szkoleniowiec nawet nie zwrócił mu uwagi. To pokazuje, że Michael Biegler nie miał u starszych zawodników żadnego autorytetu. W każdej innej firmie, a tak należy traktować kadrę narodową, niesubordynowany pracownik dostał by tak po łapach od szefa, że by mu się odechciało samowolki.
Szczęście w nieszczęściu, że niebawem Niemcowi wygasa kontrakt z polską federacją i… że po Euro z Węgrami najprawdopodobniej pożegna się Talant Dujszebajew. Opiekun Vive to w opinii kadrowiczów z tego klubu superfachowiec, człowiek z niesamowitą wiedzą i charyzmą, której brak w prywatnych rozmowach zarzucali Bieglerowi starsi zawodnicy.
Czytaj: ME w piłce ręcznej: Chorwacja ZMIAŻDŻYŁA Polaków w Tauron Arenie! Koniec marzeń o medalu
To nic, że kwalifikacje olimpijskie tuż, tuż. Przegrane Euro to doskonały czas na zmiany. Nie ma na co czekać, bo mam wrażenie, że z Bieglerem ta drużyna już niczego nie osiągnie.