Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej odbywają się w naprawdę trudnych warunkach. Wszystko przez pandemię koronawirusa, która krzyżuje plany trenerów i zawodników. Polacy przekonali się o tym tuż przed startem turnieju, gdy do ostatnich chwil ważył się ich występ z Austrią. Ostatecznie zostali dopuszczeni do gry i wygrali w wielkim stylu 36:31. Nieco spokojniej było przed meczem z Białorusią, bo ze składu wypadli jedynie Patryk Walczak i Maciej Zarzycki, a rywale musieli poradzić sobie bez gwiazdy Łomży Vive Kielce, Uladzislaua Kulesha, co skończyło się sukcesem Polski 29:20. Jednak o testach na COVID-19 ponownie zrobiło się głośno przed meczem z Niemcami. W drużynie Alfreda Gislasona już dzień przed starciem wypadło kilku kluczowych graczy, których w ostatniej chwili musieli zastąpić dowołani szczypiorniści. W związku z tym organizatorzy postanowili przeprowadzić kolejne testy w dniu meczowym, co było niezgodne z protokołem obowiązującym podczas tych mistrzostw…
Rywale Polaków wpadli w paranoję. Boją się jeść z naszą kadrą na stołówce. Szokujące słowa
W galerii poniżej poznasz bliżej dzielne "Orły Rombla":
Federacja przeprasza Polaków za skandal
Wyniki wtorkowych badań pojawiły się tuż przed meczem, a Polska ponownie ucierpiała. Pozytywny wynik testu uzyskał Maciej Gębala, który został zgłoszony do EHF jako ozdrowieniec i do ostatnich chwil próbowano uzyskać zgodę na jego występ. W dużej mierze od niego zależy gra reprezentacji w defensywie. Ostatecznie obrotowy nie mógł zagrać, a na początku meczu z Niemcami kontuzji doznał Bartłomiej Bis i Biało-Czerwoni musieli grać w eksperymentalnym ustawieniu. - Ten turniej to takie zarządzanie kryzysowe. Nie pamiętam sytuacji, na żadnym poziomie, żebym nie wiedział, z których graczy będę mógł skorzystać w dniu meczu – grzmiał po meczu polski trener.
W związku z pozytywnymi wynikami badań obie reprezentacje nie mogły skorzystać z aż 18 zawodników! Europejska Federacja Piłki Ręcznej przyznała się do błędu w oświadczeniu wysłanym do redakcji portalu Sport.pl. „Pojawiły się niespodziewane problemy z płynnością wykonywania testów i pojemnością miejsca, gdzie je przeprowadzano. Warunki, w jakich musiały zostać wykonane testy - ze względu na brak alternatyw - nie były idealne. EHF przyznaje to i przeprasza za stworzone niedogodności” – napisano. Przyznano też, że regularne testy w polskiej drużynie są związane z licznymi przypadkami koronawirusa w naszej reprezentacji.