W regulaminowym czasie meczu, którego stawką był Superpuchar Japonii, padł remis 3:3. Zwycięzcę musiał wyłonić konkurs rzutów karnych. Pierwsze dwie kolejki gracze obu drużyn wykonali bezbłędnie. Było 2:2, a pierwszą jedenastkę dla Vissel wykorzystał słynny hiszpański pomocnik Anders Iniesta. A potem wydarzyło się coś, co trudno w racjonalny sposób wytłumaczyć. Stres, zmęczenie, odpowiedzialność - w ten sposób trzeba usprawiedliwić piłkarzy, że tak ich sparaliżowało.
Nieszczęście obu ekip zaczęło się w trzeciej serii, a pierwszym pechowcem okazał się Brazylijczyk Edigar Junio z Jokohamy. Po nim zaczął się festiwal pudeł! Im strzelać nie kazano. Piłkarze obu drużyn zmarnowali - UWAGA! - DZIEWIĘĆ RZUTÓW KARNYCH Z RZĘDU!
W szóstej serii "jedenastki" nie dały rady Belg Thomas Vermaelen. W siódmej kolejce zawiódł Japończyk Keita Endo. Męki obu szkoleniowców i ponad 50 tysięcy kibiców na stadionie w Saitamie zakończył Japończyk Hotaru Yamaguchi, który wykorzystał rzut karny i sprawił, że drużyna Vissel Kobe wygrała ten konkurs 3:2 i tym samym zdobyła Superpuchar Japonii.
Niemiecki trener Thorsten Fink po tak szalonym spotkaniu mógł odetchnąć. Poniżej nieprawdopodobny konkurs "jedenastek". Nowy sezon Japan League startuje 21 lutego.
Polecany artykuł: