Lech Poznań - Raków Częstochowa 3:0 (0:0)
Bramki: 67' Gytkjaer, 82' Puchacz, 88' Moder
Kartki: Petrasek, Musiolik, Szumski, Tudor
Lech: van der Hart – Kamiński, Šatka, Kostewycz, Jóźwiak – Muhar, Rogne, Tiba, Puchacz (83. Letniowski) – Marchwiński (73. Moder), Gytkjaer (89. Szymczak)
Raków: Szumski – Jach, Petrasek, Tudor (84. Malinowski), Bartl – Szczepański (84. Nouvier), Schwarz, Mikołajewski, Babenko – Sapała (76. Brown Forbes), Musiolik
Jeżeli Lech Poznań zgodnie z hasłem "Nowy rok, nowy ja" będzie grał tak jak w pierwszym spotkaniu 2020 roku, to kibice przy Bułgarskiej będą mieli wiele powodów do radości! "Kolejorz" totalnie zdominował na swoim boisku beniaminka, Raków Częstochowa, pozwalając rywalom oddać tylko jeden celny strzał.
Na pierwszą bramkę fani Lecha czekali do 67. minuty. Błąd przy dośrodkowaniu jednego z gospodarzy popełnił Jakub Szumski, który znokautował Christiana Gytkjaera. Po weryfikacji wideo, sędzia wskazał na wapno, a po chwili Duńczyk podszedł do piłki i pewnym strzałem w środek bramki otworzył wynik spotkania.
W ostatnich dziesięciu minutach rezultat na 3:0 ustalili utalentowani piłkarze "Kolejorza", Tymoteusz Puchacz i Jakub Moder. Największe wrażenie na kibicach zrobiło jednak trafienie tego drugiego. 20-latek, który wszedł na murawę kwadrans wcześniej odważnie uderzył sprzed pola karnego. To była bramka z cyklu "stadiony świata"!
- Bardzo się cieszę, bo to moja pierwsza bramka (w Ekstraklasie - dop. red.). Przed meczem mówiliśmy sobie, że musimy dużo uderzać, bo mamy do tego zawodników - mówił na gorąco po bramce w rozmowie z reporterem Canal+ uradowany z premierowego trafienia w lidze Jakub Moder.