"Super Express": - Stosowałeś zakazane środki?
Krzysztof Zwarycz: - Kiedy pojawiła się informacja o tym, że rzekomo zażywałem hormon wzrostu, zdębiałem. Zapewniam wszystkich, że nigdy niczego nie brałem! Nie mogę się pogodzić z tymi oszczerstwami i podjąłem już kroki, by bronić swojego dobrego imienia.
- Co zamierzasz zrobić?
- Zwróciłem się już do kancelarii prawnej, która będzie interweniować podczas komisji, rozpatrującej ewentualną dyskwalifikację. Jeśli decyzja będzie dla mnie negatywna i rzeczywiście będę musiał pauzować 2 lata, będziemy się odwoływać. Nie odpuszczę tak łatwo, bo wiem, że jestem niewinny.
Rekordowa dotacja dla Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów
- Masz jakieś dowody?
- Dostałem wyniki badań próbki A i B i w obu były... sprzeczne wyniki. Jedna wykazała, że zażywałem hormon wzrostu, druga, że jeszcze coś innego, więc sam już do końca nie wiem, o co jestem oskarżony.
- Szymon Kołecki sugeruje, że mogłeś zażyć niedozwolone środki podczas lutowego wyjazdu do USA. Związek nie mógł wtedy kontrolować, jakich odżywek używałeś.
- To był wyjazd prywatny, byłem tam dwa miesiące. Pracowałem, ale też trenowałem i fakt, brałem różne odżywki. Część przywiozłem z Polski, część nabyłem na miejscu, ale były to tylko aminokwasy, które przecież zakazane nie są.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail