Tajner zna Małysza jak żaden inny trener, opiekował się nim przez 5 lat, doprowadził go do wielkich sukcesów (3 tytuły mistrza świata, 3 triumfy w Pucharze Świata).
- Jako starszy zawodnik Adam nie "napala się" na sukcesy na samym początku sezonu, nastawia się na najważniejszą imprezę. A skoro latem, nie skacząc najlepiej technicznie, zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix, to znaczy, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Paradoksalnie, Tajner uważa, że niedawna kontuzja Małysza (naciągnięcie przyczepu mięśnia prostego brzucha), która na ponad 3 tygodnie wyłączyła go z treningów, może mieć... zbawienny skutek.
- To może Adamowi tylko wyjść na zdrowie - uważa Tajner. - Kiedy byłem trenerem kadry, zauważyłem, że zdarzały mu się drobne kontuzje w chwili mocniejszej pracy. Jakby organizm sam sygnalizował przemęczenie.
Dodatkowe powody do optymizmu dał Tajnerowi obecny trener Małysza, Hannu Lepistoe. - Dzwonił do mnie z Finlandii, zapewniał, że Adam jest w wysokiej formie. Jeśli tak doświadczony trener jak Lepistoe mówi coś takiego, to coś to znaczy - twierdzi Tajner.