Wyścig ze startu wspólnego okazał się morderczą próbą. Przeszło 245,19 km, najpierw 100 km dojazdu po płaskim, a potem siedem pętli po górkach w pobliżu Chińskiego Muru z prawie 75 km podjazdów. Toteż z końca peletonu bardzo szybko zaczęli odpadać zmęczeni. Z trojki Polaków najpierw nie wytrzymał Tomasz Marczyński, potem ossłab Jacek Morajko, natomiast znakomicie spisywał się Przemysław Niemiec.
Przez długi czas wydawało się, że to będzie "drużynowa" rozgrywka Włochów holujących Paolo Bettiniego z Hiszpanami, których liderem wydawał sie Alejandro Valverde.
Decydująca akcja przekreśliła te kalkulacje. Peleton pękł po akcji Andy Schlecka. Za Luksemburczykiem podążyło ok. 15 kolarzy, a w ich gronie Przemek Niemiec. Nie było za to faworytów. Czołówka pękła jeszcze raz i w przodzie znaleźli się Schleck, Rebellin, Sanchez, Kolobniew i Rogers. Ci dwaj ostatni odpadli, a potem dołączyli do szpicy podciągnięci tuz przed metą przez szarżującego z tyły Fabiana Cancellarę.
Finisz pod górę wygrał Samuel Sanchez, przed obchodzącym 37. urodziny Davide Rabellinem, któremu w prezencie przypadło srebro, a brązem został nagrodzony wspaniale walczący Cancellara. Przemysław Niemiec dojechał do mety w tyle czołówki, ale i tak jego postawę nalezy ocenic jako bardzo dobrą.
Wyścig olimpijski to trzeci w tym roku wielki triumf Hiszpanów. Po wygranych Alberto Contadora w Giro d'Italia i Carlosa Sastre w Tour de France , trzecim asem w ich talii okazał się Samuel Sanchez, 30-latek z Oviedo, który w wielkich wyścigach zwykle pracował dla sławniejszych kolegów. Teraz już nie będzie musiał oddawac pierwszeństwa nikomu.