W ośmiu ostatnich spotkaniach Jastrzębski Węgiel zaliczył aż sześć przegranych, choć w kilku przypadkach po walce trwającej pięć setów. Kiepska passa ekipy trenera Marcelo Mendeza zaczęła się pod koniec listopada i trwa. W ostatniej kolejce PlusLigi wicemistrzowie Polski ulegli Aluronowi Zawiercie 2:3. Do kłopotów jastrzębian przyczyniła się na pewno sytuacja zdrowotna w klubie. Obaj środkowi pierwszej szóstki – Jurij Gladyr i Łukasz Wiśniewski – odnieśli urazy, przy czym ten drugi ma z głowy sezon, a pierwszy dopiero wraca po rehabilitacji. Wraca i zaraz… wyjeżdża z Jastrzębia. Ukrainiec z polskim paszportem postanowił uspokoić kibiców. Nie opuszcza drużyny na dobre.
Aleksander Śliwka rozegrał w 2022 roku 75 meczów! Prezes Świderski: „Ja tyle nie grałem”
– Znikam na dwa najbliższe mecze – tłumaczy Gladyr, który nie grał dwa miesiące z powodu urazu. – Od razu wyjaśniam, żeby fani się nie wystraszyli, że znowu coś ze mną się dzieje. Po prostu miałem zaplanowaną wizytę we Włoszech u doktora. Jadę tam, żeby zacementować i zażegnać ten problem, a po powrocie już wrócić do zespołu na dobre – dodaje doświadczony środkowy, który spokojnie patrzy na przyszłość klubu.
Nowa siła w PlusLidze siatkarzy? Pokonali mistrza i wicemistrza Polski!
– W nowym roku zaczynamy wszystko od zera, nie odnosimy ostatniej porażki do tego, co działo się wcześniej – mówi Gladyr. – Trzeba być odpornym psychicznie, żeby wygrywać takie mecze jak ten w Zawierciu, bo po straceniu ważnych punktów posypaliśmy się jak domek z kart. To dobra nauczka. W przyszłość patrzymy optymistycznie. Trzeba poprawić stronę mentalną, bo umiejętności nam nie brakuje. Szkoda, że rozpraszamy się po nieudanych piłkach i głowa wtedy opada. Trzeba nad tym popracować bardzo mocno. Wszystko, co zostało za nami, wyrzuciliśmy do kosza, dla nas ten sezon zaczyna się teraz – zapewnia środkowy jastrzębian.