Siatkówka, Małgorzata Glinka, MŚ siatkarek, siatkarkki

i

Autor: FIVB, Cyfra Sport Polskie siatkarki w czasie MŚ 2022 i Małgorzata Glinka

Legenda siatkówki dla „Super Expressu”

Glinka o polskich siatkarkach: Zagrały zaj...ście! A ja płakałam razem z nimi

2022-10-12 13:27

40 punktów Magdaleny Stysiak w ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarek z Serbią przypomniało taki sam dorobek Małgorzaty Glinki w półfinale mistrzostw Europy, tuż przed zdobyciem złota przez ekipę Niemczyka. legendarna zawodniczka była pod takim wrażeniem tego, co zrobiły jej młodsze koleżanki, że nie mogła powstrzymać łez. – Ta Serbka, która serwowała przy meczbolu, powinna iść do kościoła, pomodlić się i podziękować – mówi „Super Expressowi” Glinka.

„Super Express”: – Możemy porozmawiać o ćwierćfinale Polska – Serbia?

Małgorzata Glinka: – O rany, ja chyba nie dam rady, płakałam po tym meczu tak jak siatkarki.

– Czyli nie dało się tego oglądać z profesjonalnym dystansem?

– Każdy normalny człowiek na przeciętnym poziomie emocjonalnym na pewno zareagował tak samo. Ja nie muszę być byłą zawodniczką, żeby łzy pojawiły się w oczach. Myślę, że wszyscy płakaliśmy. Do tej pory patrzyłam na mecze naszej kadry spokojnie, ale podczas tego ćwierćfinału stałam się stuprocentowym kibicem, myślałam, że dziecko obudzę.

Polskie siatkarki zalały się łzami po porażce z Serbią. Te zdjęcia łamią serce, ich marzenia legły w gruzach

– Rozmawialiśmy na początku mistrzostw i mówiła pani, że uzna, iż w siatkówce polskiej coś drgnęło, jeśli awansujemy do ósemki. My tymczasem o mało nie zagraliśmy w półfinale. Jak pani zareagowała?

– Dziewczyny zagrały zaj...ście! Nic dodać, nic ująć, wystarczyło popatrzeć na mecz z Serbkami, było przecież tak blisko. Widać było doskonale, że rywalki są do ugryzienia, kompletnie przestraszone. W naszym zespole łatwo dostrzec, że mentalność jest teraz zupełnie inna, że biją się z każdym, nie mając kompleksów. Są do tego przygotowane. I oby tak dalej ciężko pracowały, a na pewno z tego coś będzie.

Górecka o grze przeciwko Serbkom: Chciałyśmy ścisnąć je za gardło

– Czyli wszystko siedziało w głowach? Bo przecież te zawodniczki umiały grac w siatkówkę i wcześniej.

– To jest ważne, ale podobnie jak przygotowanie i ustawienie drużyny. Także i to, żeby każda znała swoją rolę w teamie. Jest motywacja, wytworzyła się chemia w reprezentacji. One ciężko zapracowały na to, co osiągnęły. Pojawiła się odpowiednia mentalność, która je prowadzi z meczu na mecz. Również mentalność włoskiego szkoleniowca ma spore znaczenie. Jest dużo elementów wpływających na to, jak ten zespół wypadł i że był tak blisko półfinału. Nie można powiedzieć, że siatkarki czegoś nie umiały, a teraz umieją. Wcześniej po prostu nie były gotowe.

Obrazek łamiący serce: Maria Stenzel zapłakana o porażce z Serbią. „To boli”

– Polska drużyna rosła z każdym meczem?

– By zagrać takie spotkanie jak z Serbią, trzeba było przejść trudy całego turnieju. Chodziło o to, żeby one uwierzyły, że potrafią grać dobrą siatkówkę.

Zuzanna Górecka wrzuciła wyjątkowe zdjęcie. Zwróciła się też do kibiców, wystarczyło jedno słowo

Zuzanna Górecka powiedziała o wyniku 19:23 w czwartym secie, że kilka miesięcy czy lat temu one by z tego nie wyszły…

– No właśnie, ta drużyna jest teraz zupełnie inna niż dawniejsza, nie ma nawet co porównywać. Pokazała klasę. Jeśli ktoś widział ten mecz, to nie ma się do czego przyczepić. Tylko jest bardzo żal wyniku. Z drugiej strony, bardzo cieszę się, że żeńska siatkówka ma pełną halę, że są emocje, że jak równy z równym gramy z mistrzyniami świata. Z tego trzeba się cieszyć. Powiedzmy sobie szczerze: tego, co się działo w poprzednich latach, nie chciało się oglądać. Dziewczyny się męczyły. Nie miały radości z gry, nie były przygotowanie fizycznie i psychicznie do ważnych spotkań. I dlatego kibice teraz wrócili, bo jeśli jest świetny poziom i fajnie się to ogląda, to publiczność zawsze będzie. Kibice przyjeżdżają oczywiście po zwycięstwo, ale przede wszystkim po emocje. A tego nie brakowało. Oni chcą oglądać sportowca, który daje serce, intensywność. Trudno, czasem sport bywa brutalny i się przegrywa. Mieliśmy pecha z ostatnią piłką w tie-breaku. Uważam, że ta Serbka, która serwowała przy meczbolu, powinna iść do kościoła, pomodlić się i podziękować. I to się stało przy biednej Marysi Stenzel, która cały turniej grała przecież wybitnie.

Wołosz do Stysiak: Magda, wystawiam ci wszystko. Efekt: 40 pkt w ćwierćfinale z Serbią!

– Magda Stysiak zdobywająca 40 pkt w takim meczu to obraz, który od razu wywołuje skojarzenie z pani słynnymi 40 punktami z półfinału mistrzostw Europy. Idzie w pani ślady?

– Zagrała fenomenalnie, przepięknie, wzięła na siebie odpowiedzialność lidera w ataku, potężnie pociągnęła grę. Ale nie ma nas co porównywać, Magda to Magda, a ja jestem Małgosią. Życzę, żeby była sto razy lepsza ode mnie i będę jej gorąco kibicować.

– W piątym secie nie miała siły nawet podskakiwać z koleżankami w geście radości.

– Jak się gra na adrenalinie, to nie czuje się, że brakuje sił. Pamiętam, że ja robiłam tak samo jak Magda: kiedy w takim transie punktowym wchodziłam do kręgu, to po to, żeby złapać oddech, a nie skakać. By mieć siłę na następną akcję, nie traci się energii na podskoki. Jak oddychasz rękawami, starasz się akumulować energię. I opierasz się ramionami na dziewczynach, a nie szalejesz w euforii.

– Co dalej z tak pięknie rozpoczętym etapem w reprezentacji siatkarek? Coś fajnego się urodziło?

– Oczywiście. Jeśli dziewczyny będą kontynuować pracę i zachowają zaufanie, jakie mają wobec trenera i między sobą, to będziemy się cieszyć z wielu sukcesów w przyszłości.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze