Polacy, którzy są zdecydowanymi faworytami tego starcia, weszli w mecz jakby trochę rozkojarzeni, zaczęli popełniać tak proste błędy – zdarzył się nawet zwykle opanowanemu i świetnemu technicznie Aleksandrowi Śliwce – że podenerwowany trener Nikola Grbić błyskawicznie wezwał siatkarzy do siebie.
Czołowy klub siatkarskiej PlusLigi zmienił trenera. Trzyletni kontrakt nowego szkoleniowca
Grbić ostro przemówił do siatkarzy
„Nie mam kontroli nad tym co oni robią, oni walczą o każdą piłkę, o kwalifikację olimpijską, to normalne. Nie mam na to wpływu. Ale mam wpływ na to, co wy robicie, a wy tracicie cztery punkty przy trzech swoich błędach!” – grzmiał Grbić podczas przerwy. Serb był podminowany jak rzadko, a przede wszystkim już w pierwszych minutach gry.
I wygląda na to, że ostra reprymenda Grbicia poskutkowała. Na szczęście dla... siebie nasi siatkarze zapomnieli o bardzo nerwowym początku i szybko wrócili do gry. Holandia nie powiększyła przewagi, doprowadziliśmy szybko do remisu 4:4, a za chwilę najaktywniejszy na parkiecie Artur Szalpuk dał nam pierwsze w tym meczu prowadzenie 5:4. wtedy o czas poprosił szkoleniowiec rywali Roberto Piazza, a faworyzowani Biało-Czerwoni mogli niejako zacząć grę od nowa i zmierzać do spodziewanego zwycięstwa.