Bełchatowianie w ostatnim meczu grupowym KMŚ byli bez szans w konfrontacji z brutalną siłą Wilfredo Leona i spółki z Zenitu Kazań i przegrali 0:3. Teraz też nie będą faworytami w starciu z ekipą z Italii, bo nie dysponują podobną siłą ognia. Czy sam Wlazły jest w stanie przeciwstawić się superskrzydłowym rywala - Bułgarowi Cwetanowi Sokołowowi i włoskiemu Kubańczykowi Osmany'emu Juantorenie?
- Dla nas dużo znaczy już sama możliwość walki z tak mocną drużyną, bo dzięki temu możemy być lepsi. Wiemy, z kim się mierzyliśmy, ale wiemy też, na co nas stać - podkreślił Wlazły po spotkaniu z Zenitem, w którym rosyjska potęga przygniotła Skrę siłą zagrywki i ataku.
W dzisiejszej rywalizacji z Lube też zobaczymy bomby spadające na boisko po obu stronach. Atakujący obu zespołów Wlazły i Sokołow należą do najlepiej zagrywających siatkarzy świata. W tym turnieju mają po siedem asów serwisowych na koncie. Potrafią uderzyć piłkę z prędkością dochodzącą do 130 km/godz. Bułgar jest najlepiej punktującym zawodnikiem KMŚ, zdobył 64 pkt w trzech meczach.
Skra i Lube wyjdą do gry po siatkarskiej uczcie, jaką będzie przedwczesny finał, wojna najlepszych klubów świata Sady i Zenitu. W ostatnich dwóch latach Brazylijczycy pokonywali europejską potęgę w finale KMŚ. W Polsce na razie Zenit nie stracił nawet seta, ale miał łatwiejszych przeciwników.
Zobacz również: Kim jest żona Wilfredo Leona? Oto piękna Gosia [ZDJĘCIA]